Nic dwa razy się nie zdarza - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn Koźle

Po porażce w pierwszym meczu finałowym zawodnicy PGE Skry Bełchatów za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu w rywalizacji z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Plan ten wykonali w stu procentach, chociaż kędzierzynianie walczyli niezwykle ambitnie.

Początek spotkania stał pod znakiem walki punkt za punkt. Kiedy Jurij Gładyr w bardzo efektowny sposób zablokował Stephana Antigę, który próbował atakować z przechodzącej piłki, kędzierzynianie po raz kolejny doprowadzili do remisu, jednak chwilę później zawodnicy PGE Skry zdobyli dwa punkty z rzędu schodząc na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6.

W drużynie z Bełchatowa jako pierwsi sygnał do ataku dali Bartosz Kurek razem z Danielem Plińskim. Pierwszy z nich skutecznie utrudnił zawodnikom ZAKSY przyjęcie w czasie gdy drugi ustawił na siatce prawdziwy mur, dając swojej drużynie cztery "oczka" przewagi. Z punktu na punkt goście mieli coraz więcej problemów z wyprowadzeniem skutecznej akcji, w czasie gdy gospodarze prezentowali się coraz lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.

- Przeanalizujemy wszystkie nasze błędy i to co zrobiliśmy dobrze. Bo rywal też nie będzie spał. Będzie chciał wygrać, w końcu to jego hala, jego kibice - tak po pierwszym spotkaniu mówił Gładyr, jednak zawodnicy z Kędzierzyna popełniali bardzo wiele prostych błędów, co było główną przyczyną ich porażki w tej partii.

W końcówce seta wiele emocji przyniosło zagranie Idiego, który po ataku z drugiej linii ze wszystkich sił starał się nie nadepnąć na boisko gospodarzy. Protesty podopiecznych Jacka Naworckiego nie przyniosły żadnego efektu, a wszystkie wątpliwości rozwiała powtórka wideo, która przyznała rację kędzierzynianom.

W pierwszym secie Paweł Zagumny w przeciwieństwie do poprzedniego spotkania finałowego wiele piłek posyłał do swoich skrzydłowych, co znacznie ułatwiało pracę w bloku zawodnikom Skry. Duży wpływ na taką decyzję miała także postawa środkowy którzy radzili sobie znacznie gorzej. W drugiej partii zawodnicy Skry kontynuowali swoją skuteczną grę i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4. Prawdziwa niemoc ogarnęła gości, którzy pomimo tego, że grali na pełnym ryzyku, nie byli w stanie powstrzymać marszu bełchatowian. Krzysztof Stelmach w końcówce seta pozwolił odpocząć swoim kluczowym zawodnikom. W tym samym czasie na boisku pojawił się także Michał Winiarski, którego występ w tym meczu stał pod znakiem zapytania.

Trzecią partię lepiej rozpoczęli zawodnicy z Bełchatowa, jednak kiedy pomylili się prosząc o powtórkę wideo. Kędzierzynianie odzyskali wiarę w zwycięstwo, wychodząc chwilę później na dwupunktowe prowadzenie. Ze snu przebudził się także Gładyr, który najpierw zablokował Kurka a następnie popisał się bardzo efektownym atakiem. Kiedy przewaga ZAKSY urosła do czterech punktów, na boisku po raz kolejny pojawił się Michał Winiarski, jednak nie był już w stanie pomóc swojej drużynie. W samej końcówce świetną zmianę dał Sebastian Świderski, którego skuteczne zagrywki pozwoliły zwiększyć rozmiary zwycięstwa i dając tym samym nadzieję swojej drużynie na odwrócenie losów tego spotkania.

Zwycięstwo w trzecim secie znacznie poprawiło morale gości. Walczyli oni bardzo ofiarnie w obronie i nie mylili się także w ataku. Po bardzo długiej wymianie sędzia Piotr Dudek przyznał punkt zawodnikom z Bełchatowa, chociaż kędzierzynianie twierdzili że gospodarze popełnili błąd czterech odbić. Ich protesty nie przyniosły rezultatu, a chwilę później punktową zagrywką popisał się Kurek, dzięki czemu jego drużyna wyszła na dwupunktowe prowadzenie. W dalszej części seta byliśmy świadkami niezwykle emocjonującej gry w berka.

Skra co chwilę zdobywała niewielką przewagę, która za każdym razem była niwelowana przez gości, co zapowiadało emocjonującą końcówkę. Kiedy Mariusz Wlazły a następnie Bartosz kurek zostali zablokowani, podopieczni Krzysztofa Stelmacha stanęli przed szansą doprowadzenia do remisu w tym meczu. Emocje w hali Energa sięgnęły zenitu. Kędzierzynianie mieli po swojej stronie trzy piłki setowe, jednak kiedy zablokowany został Idi inicjatywę przejęli gospodarze. Zachowali oni więcej zimnej krwi i tym samym doprowadzili do remisu w finałowej rywalizacji.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:14, 25:17, 18:25, 29:27)

PGE Skra Bełchatów: Falasca, Wlazły, Antiga, Kurek, Możdżonek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Winiarski, Woicki

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Czarnowski, Gladyr, Ruciak, Idi, Jarosz, Gacek (libero) oraz Urnaut, Witczak, Pilarz, Świderski, Kaźmierczak

MVP: Antiga

Źródło artykułu: