TOP 10 - Najgorszych transferów sezonu w PlusLidze

Przedstawialiśmy już ranking najlepszych transferów sezonu w PlusLidze (link na dole). Nasz TOP 10 wzbudził wiele kontrowersji. Przedstawiamy więc kolejne subiektywne zestawienie. Tym razem negatywne, najgorsze transfery sezonu 2010/2011 w PlusLidze. Zapraszamy także do dyskusji w komentarzach!

TOP 10 - Najlepszych transferów sezonu w PlusLidze - kliknij TUTAJ

1. Matej Cernić (przyjmujący, Asseco Resovia

Rzeszów)

Rzeszowianie mieli zdobyć mistrzostwo Polski, puchar kraju oraz powalczyć w Pucharze CEV. Nie udało się osiągnąć sukcesu w żadnych rozgrywkach. Jednym z głównych winowajców takiego stanu rzeczy był włoski przyjmujący, którego sprowadzenie okazało się niewypałem transferowym. Włoch przychodził jako gwiazda, reprezentant kraju, siatkarz, który miał wprowadzić Resovię na wyższy poziom. Okazało się, że jest gorszym zawodnikiem od Michała Ruciaka, albo Michała Kubiaka. Cernić jest jedną z odpowiedzi na pytanie, dlaczego reprezentacja Włoch od wielu lat zawodzi. Po sezonie prawdopodobnie opuści Rzeszów.

Matej Cernić - najgorszy transfer sezonu 2010/2011 w PlusLidze.

2. Marcin Wika (przyjmujący, Jastrzębski Węgiel)

Były reprezentant Polski liczył, że po sezonie spędzonym na ławce rezerwowych w Rzeszowie odrodzi się w Jastrzębiu. Nic z tego, bo Wika na parkiecie pojawiał się od święta. W dodatku Jastrzębski Węgiel okazał się największym rozczarowaniem sezonu, nie awansując do pierwszej szóstki PlusLigi. Przyjmujący zanotował szybki zjazd w dół. Następny sezon będzie chyba ostatnią szansą powrotu do reprezentacyjnej siatkówki dla mającego ważny kontrakt z Jastrzębskim Węglem Wiki.

3. Michał Baranowicz (rozgrywający, Asseco Resovia Rzeszów)

Kolejny reprezentant Włoch i Resovii w rankingu. Baranowicz przedstawiany przed rozpoczęciem PlusLigi jako wielki talent, okazał się gorszym zawodnikiem na przykład od Fabiana Drzyzgi z Tytana AZS-u Częstochowa. W kluczowych, najważniejszych momentach nie potrafił poprowadzić Resovii do zwycięstwa. Poza tym, tajemnicą poliszynela była jego wzajemna niechęć z atakującym Georgiem Grozerem.

Michał Baranowicz w najważniejszych momentach nie udźwignął ciężaru odpowiedzialności.

4. Antti Siltala (przyjmujący, Delecta Bydgoszcz)

Zarabiał dużo. Wyraźnie lepiej od reszty zawodników z Bydgoszczy. Przez cały sezon wnosił do gry Delecty niewiele i ciągle rozczarowywał, a trzeba pamiętać, że nadal jest jednym z liderów silnej w ostatnich latach reprezentacji Finlandii. Wymagania wobec jego osoby były więc spore, tymczasem lepiej od Fina radzili sobie Stanisław Pieczonka i Słowak Martin Sopko. Po zakończeniu rozgrywek w Bydgoszczy pożegnali się z Siltalą bez żalu.

>

Antti Siltala zarabiał dużo, ale wielkiego pożytku z niego nie było.

5. Samuel Tuia (przyjmujący, AZS UWM Olsztyn)

Kolejny obcokrajowiec. AZS Olsztyn miał się odrodzić i powalczyć nawet o puchary, tymczasem Akademicy po sezonie zasadniczym znaleźli się na końcu ligowej stawki, a potem szczęśliwie utrzymali się w PlusLidze. Tuię, który współodpowiada za taki stan rzeczy, można porównywać z innym Francuzem, Xavierem Kapferem z Farta Kielce i takie dywagacje wypadają na korzyść jego rywala.

>

Samuel Tuia szału w Olsztynie nie zrobił.

6. Oleksandr Stacenko (atakujący, AZS Politechnika Warszawska)

Transfer ukraińskiego atakującego, pomimo kilku niezłych występów zawodnika pod koniec sezonu (z Delectą Bydgoszcz i Skrą Bełchatów), jest kolejnym z transferowych niewypałów. W stołecznej Politechnice Stacenko miał być liderem i takie były oczekiwania wobec niego po meczach sparingowych. Tymczasem oprócz dobrej dynamiki ataków nie pokazał niczego wielkiego. Ani nie należał do najsilniejszych, ani do najlepszych technicznie graczy. Wiele wskazuje, że w jego miejsce stołeczni działacze sprowadzą innego atakującego z zagranicy.

7. Rafał Buszek (przyjmujący, Asseco Resovia Rzeszów)

W poprzednim sezonie wpólnie z Serhijem Kapelusem dzielił i rządził w AZS-ie Politechnice Warszawskiej. Doznał jednak kontuzji, przez którą nie trenował przez kilka miesięcy. Trafił do Rzeszowa i wydawało się, że z Mateuszem Miką powalczy o miano trzeciego przyjmującego w Resovii. Sezon jednak może zaliczyć do nieudanych. Grał niewiele, chociaż gdy wchodził na parkiet, raczej nie zawodził. Kolejny rok będzie dla niego bardzo ważny. Albo zrobi karierę do której jest predestynowany (znajdował się przecież swego czasu w kadrze reprezentacji), albo pozostanie przeciętnym siatkarzem. Musi jednak grać dłużej niż tylko w końcówkach setów.

Rafał Buszek w minionym sezonie częściej pomagał zbierać piłki niż grał w meczach ligowych. Nadal jest jednak zawodnikiem ze sporym potencjałem.

8. Michal Hrazdira (przyjmujący, Tytan AZS Częstochowa

W Częstochowie miał zastąpić powracającego powoli po kontuzji Dawida Murka. Tymczasem okazało się, że były reprezentant Polski nie będzie potrzebował pomocy, bo szybko zaczął grać - i to z dobrym skutkiem. Hrazdira natomiast wywoływał kłótnie, zwłaszcza ze sztabem szkoleniowym i trenerem Markiem Kardosem. Szybko pożegnano się więc z Czechem bez żalu i jeszcze w pierwszej części rozgrywek rozwiązano kontrakt. Jego miejsce zajął Michał Żuk.

9. Tine Urnaut (przyjmujący, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)

Zanim Słoweniec trafił do ZAKSY rozpętała się prawdziwa opera mydlana związana z jego transferem. Po jakimś czasie po podpisaniu kontraktu zmienił zdanie i zapragnął pozostać we Włoszech. Tymczasem działacze z Kędzierzyna-Koźle koniecznie chcieli go zatrzymać, zwłaszcza, że kontuzji doznał Sebastian Świderski. Urnaut na ogół jednak zawodził, a po sprowadzeniu Brazylijczyka Idiego trafił na ławkę rezerwowych. Z pewnością spodziewano się więcej po zawodniku, który przyjechał do PlusLigi z wielkiej Copry Piacenza.

Po Tine Urnaucie spodziewano się w Kędzierzynie znacznie więcej.

10. Vladimir Cedić (środkowy, AZS UWM Olsztyn)

Najlepszy blokujący i środkowy ligi serbskiej, zawodnik znajdujący się przed sezonem w szerokiej kadrze reprezentacji narodowej. Tymczasem w AZS-ie Olsztyn zawiódł kompletnie, a w drużynie z Mazur lepiej radzili sobie Dawid Gunia i Piotr Hain. Kontrakt rozwiązał jeszcze przed zakończeniem sezonu, a wpływ na decyzję miała z pewnością kontuzja, której nie mógł wyleczyć.

Komentarze (0)