Lucie Muhlsteinova: Spełniają się moje marzenia

W poprzednich rozgrywkach ekipa z Dąbrowy Górniczej wywalczyła brązowy medal mistrzostw Polski. Obecny sezon wcale nie musi być gorszy, a są duże szanse, by był jeszcze lepszy. Na drodze do szczęścia stoi teraz drużyna Atomu Trefla Sopot.

Siatkarki Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza w najbliższą niedzielę rozpoczną batalię o finał PlusLigi Kobiet. Dla niektórych zawodniczek jest to spełnienie wieloletnich marzeń. - Z sezonu na sezon jest coraz lepiej. Jak wracałyśmy z Wrocławia, to mówiłam koleżankom z drużyny, że właśnie spełniają się moje marzenia. Zawsze chciałam walczyć o medale w silnej lidze. Po naszym awansie do półfinału PlusLigi Kobiet właśnie tego doświadczam. Warto więc mieć marzenia, bo ich spełnianie to coś fantastycznego - wyznaje portalowi SportoweFakty.pl Lucie Muhlsteinova, rozgrywająca Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza oraz reprezentacji Czech.

Zanim Czeszka zasiliła szeregi ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego, reprezentowała drużynę Olympiakosu Pireus, a jeszcze wcześniej AZS-u Białystok. Wspólnie z greckim zespołem wywalczyła srebrny medal rozgrywek ligowych oraz triumfowała w Pucharze Grecji. Wystąpiła również w meczu gwiazd tamtejszej ligi. Reprezentując ekipę z Podlasia, Muhlstainovej nie było dane walczyć o medale.

Fortuna kołem się toczy, więc i do sympatycznej zawodniczki urodzonej w Decinie szczęście się uśmiechnęło, chociaż łatwo nie było. Podopieczne Waldemara Kawki po pierwszych dwóch spotkaniach rozegranych na własnym parkiecie "zaledwie" remisowały 1:1. - Nie wyjeżdżałyśmy do Wrocławia w komfortowych nastrojach. Miałyśmy jednak w głowach tylko awans i nic więcej. Nie dopuszczałyśmy do siebie myśli o ewentualnych porażkach z Gwardią i odpadnięciu z rywalizacji o medale - mówi rozgrywająca Tauronu.

Wraz z awansem do kolejnej rundy play-off, stopień trudności wzrasta. Teraz dąbrowianki trafiają na "atomowy" zespół z Sopotu, a stawką tej rywalizacji będzie udział w wielkim finale.

- Uważam, że jesteśmy super przygotowane do spotkań półfinałowych. Wiem, że drużyna Atomu Trefla Sopot to bardzo wymagający przeciwnik, ale przecież można go pokonać. Słyszałam sporo porównań tej drużyny do męskiej Skry Bełchatów, ale to chyba na tę chwilę przesada. Rywalki miały wprawdzie więcej czasu na trening i regenerację sił, bo nie grały w europejskich pucharach, ale ja osobiście wolę grać niż trenować i czekać na kolejne mecze. Awans do najlepszej czwórki jest dla nas sukcesem, ale będziemy walczyć o jeszcze większy, a takim niewątpliwie byłby awans do rozgrywki finałowej - zapowiada Lucie Muhlstainova.

Komentarze (0)