Srebrni medaliści Mistrzostw Świata 2010: Robertlandy Simon, Joandry Leal, Raydel Hierrezuelo Aguirre i Isbel Mesa, oraz reprezentantki kraju Rachel Sanchez i Ana Yilian Cleger zostali aresztowani i przesłuchani przez lokalne władze po tym, jak padło na nich podejrzenie o próbę ucieczki z wyspy. Cała szóstka została również usunięta z kadry narodowej.
Oficjalnym powodem skreślenia z listy reprezentantów, jak podała kubańska federacja, były kłopoty zdrowotne zawodników. Przy okazji aresztowań zatrzymano również prezesa federacji Raula Diago, którego oskarżono o przywłaszczenie części nagród zdobytych we Włoszech. Diago tymczasowo został również zawieszony w prawach członka zarządu.
Dla zawodników decyzja lokalnych władz oznacza najprawdopodobniej pożegnanie z marzeniami o grze w zagranicznych klubach. W mediach niedawno ukazała się informacja, że usługami Leala, Simona i Hierrezuelo zainteresowane były min. włoskie i polskie kluby. Zgodę na występy poza granicami kraju musiałaby wydać jednak kubańska federacja. W przeciwnym wypadku zawodnikom groziłaby dwuletnia dyskwalifikacja. Jak wiadomo podjęcie przez siatkarskich działaczy na Kubie takiej decyzji jest mało prawdopodobne. Rząd jest bowiem zdania, że sportowcy wyjeżdżający za granicą, bardziej zainteresowani są grą dla pieniędzy i w efekcie w kadrze narodowej brakuje im motywacji w dążeniu do osiągania jak najlepszych wyników. Ryzyko odniesienia kontuzji w takim wypadku także wzrasta w związku z czym ucierpiałaby na tym reprezentacja. Nie bez znaczenia jest również fakt, że większość zysków z tytułu otrzymanych nagród trafia do kasy rządowej. Wg. volleywood.net jest to nawet 80 proc. W ten sposób więc reżim prawdopodobnie próbuje zapobiec ewentualnej utracie części dochodów.
