LŚ grupa D: Nieudany rewanż Francuzów

Francuzi mieli aż jeden dzień na poprawę swojej gry. Mimo że na tle Włochów nie wypadli tragicznie, tak jak podczas pierwszego meczu, to i tak nie zagrali najlepiej. Podopieczni Mauro Berruto zakończyli więc pierwszy weekend z kompletem sześciu punktów. Natomiast reprezentacja Trójkolorowych z przymusem wyciągnięcia wniosków ze swojej postawy.

W tym artykule dowiesz się o:

O pierwszym meczu tych drużyn Francuzi woleliby jak najszybciej zapomnieć z jednego prostego powodu - nie istnieli na parkiecie, ich rywale grali siatkówkę na poziomie międzynarodowym, natomiast oni sami nie potrafili odnaleźć się na boisku. Udało im się to jedynie w drugiej partii, ale jak głosi znane przysłowie - jedna jaskółka wiosny nie czyni. Reprezentacja Trójkolorowych była więc żądna rewanżu, na który miał przyjść czas w niedzielę.

Wynik na początku premierowej odsłony był dla gospodarzy korzystny, problemy zaczęły się dopiero po pierwszej przerwie technicznej. Trudna zagrywka Dore Della Lungi na tyle utrudniła im grę, że dopiero odrobina szczęścia pomogła im przerwać złą passę (9:11, 9:18). Mimo kilku zrywów Francuzów do walki, przyjezdni utrzymywali wysoką przewagę dzięki swojej dobrej postawie zwłaszcza w obronie i serwisie. Niestety dla wielu kibiców zgromadzonych w hali, ten set zakończył się sromotną porażką reprezentantów ich kraju, do 15.

Mimo tak wysokiej przegranej podopieczni Philippe’a Blaina zdołali się zmobilizować i drugą partię rozpoczęli od skromnego, bo dwupunktowego prowadzenia. Ich gra uległa diametralnej zmianie, czym Włosi wydawali się zaskoczeni, ale szybko zdołali wrócić do poprzedniego poziomu gry. Jednak cały czas to gospodarze mieli inicjatywę punktową. Zmieniło się to dopiero w najważniejszym momencie seta, przez błędy własne Francuzów Włosi wywalczyli piłkę setową. Wykorzystali dopiero drugą i zwyciężyli do 23.

Niewykorzystane szanse lubią się mścić, co było złą wróżbą dla Trójkolorowych. Przyjezdni od początku narzucili szybkie tempo, które gospodarze wytrzymywali, ale przegrywali dwoma lub trzema punktami. Francuzi robili wszystko, co mogli, ale nie byli w stanie dogonić zawodników Mauro Berruto, którzy grali jedynie na 70 proc. swoich możliwości. Jednak w końcu się udało i to gospodarze mieli inicjatywę punktową w najważniejszym momencie seta (20:19). Radość znikła tak szybko jak się pojawiła, bo przyjezdni wywalczyli piłkę meczową. Szczęście sprzyjało Francuzom, którzy nie byli w stanie pomóc mu dobrą grą i po ataku Emanuele Birarelliego ręce w górę w geście triumfu wznieśli Włosi.

Francja - Włochy 0:3 (15:25, 23:25, 25:27)

Francja: Pierre Pujol, Antonin Rouzier, Gérald Hardy-Dessources, Romain Vadeleux, Samuele Tuia, Julien Lyneel, Jenia Grebennikov (libero) oraz Xavier Kapfer, Guillaume Samica, Marien Moreau, Benjamin Toniutti, Jean-Philippe Sol.

Włochy: Dragan Travica, Michał Łasko, Simone Buti, Emanuele Birarelli, Ivan Zajcev, Christian Sabani, Andrea Bari (libero) oraz Dore Della Lunga, Michał Baranowicz, Giulio Sabbi.

Tabela grupy D

Lp.DrużynaPunktyMeczeSetyRatio
1. Włochy 6 2:0 6:0 1.394
2. Korea 3 1:1 4:3 1.012
3. Kuba 3 1:1 3:4 0.988
4. Francja 0 0:2 0:6 0.717
Komentarze (0)