LŚ grupa D: Wielkie emocje w Andrii, pierwsze straty Włochów

Niezwykły horror przeżyli włoscy kibice podczas spotkania z Kubą. Ich ekipa dokonała rzeczy niemożliwej i doprowadziła do szczęśliwego finału, mimo wyniku 12:14 w tie-breaku.

W tym artykule dowiesz się o:

- To była bardzo emocjonująca noc, świetna publiczność na trybunach i fantastyczny mecz - opowiadał na gorąco podczas pomeczowej konferencji Mauro Berruto, szkoleniowiec reprezentacji Włoch, która obroniła tytuł jednej z trzech niepokonanych ekip w tegorocznej Lidze Światowej.

To wcale nie przyszło łatwo, bowiem ich niedzielni rywale, Kubańczycy, pałali żądzą rewanżu za czwartkowy pogrom w Ankonie, gdzie Italia wygrała bez straty seta. W niedziele wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Jednak jeden mankament w grze siatkarzy zza oceanu pozostał. - Znowu straciliśmy koncentrację w decydujących fazach meczu - żalił się Orlando Samuels, opiekun pokonanych.

Tym razem nie musiał się wstydzić za grę swojej drużyny, która napsuła sporo krwi gospodarzom. Ekipy wygrywały sety naprzemiennie. Tak się ułożyło, że nieparzyste partie należały do Azzurrich, natomiast parzyste do przybyszy z ojczyzny Fidela Castro. Na parkiecie dominowała siłowa, efektowna siatkówka, w którą wkradło się nieco pomyłek.

Kluczowy dla losów widowiska tie-break był już kwintesencją. Przy okazji horrorem, z którego obronną ręką wyszli gospodarze. Przegrywali już 12:14, ale wiara w sukces pozwoliła doprowadzić do remisu. Kluczowa okazała się akcja przy stanie 13:14. Tuż po wprowadzeniu piłki do gry Emanuele Birarelli miał okazję doprowadzić do wyrównania atakując z przechodzącej piłki. Tą cudem obronili rywale, którzy zapoczątkowali akcję pełną szarpanych obron i mocnych, ale sytuacyjnych ataków. Z tego ogromnego zamieszania obronną ręką wyszli gospodarze, dzięki dotknięciu siatki przed przeciwników. Walkę pod presją zdecydowanie lepiej wytrzymali Włosi, którzy nie oddawali punktów tak, jak czynili to Kubańczycy. Ostatecznie wygrali piątą odsłonę 18:16.

- Z meczu na mecz jesteśmy coraz lepsi. W meczu przeciwko Kubańczykom fantastyczne było to, że wierzyliśmy w sukces do samego końca - cieszył się kapitan Azzurrich, Cristian Savani. Niepocieszony był za to jego vis a vis na konferencji prasowej. - Zagraliśmy lepiej niż w Ankonie, ale ciągle popełniamy za dużo błędów - odpowiedział Wilfredo Leon.

Po stronie zwycięzców na pochwały zasłużyła trojka: Savani, Michał Łasko, Iwan Zajcew, która zdobyła odpowiednio 19, 18 i 16 oczek dla swojej drużyny. Po drugiej stronie siatki najskuteczniejszy był Fernando Hernandez, który cieszył się 19 razy po swoich udanych zagraniach.

Włochy - Kuba 3:2 (25:14, 23:25, 25:17, 22:25, 18:16)

Włochy: Zajcew, Savani, Buti, Łasko, Birarelli, Travica, Bari (libero) oraz Baranowicz, Barone, Sabbi, Della Lunga

Kuba: Leon, Camejo, Bell, Albo, Diaz, Hernandez, Gutierrez (libero) oraz Macias, Guillen

Grupa D

DrużynaMPRatio set
Włochy 4 11 6.000
Korea Płd. 4 9 2.000
Kuba 4 4 0.500
Francja 4 0 0.167
Źródło artykułu: