LŚ grupa D: Stracona szansa Francuzów

Było już tak blisko upragnionego tie-breaka, który gwarantowałby chociaż pierwszy punkt do tabeli. Jednak szczęście dopisało Kubańczykom, którzy podnieśli się po poprzednim, niezbyt udanym weekendzie Ligi Światowej. Mimo wielu błędów po obu stronach siatki, mecz obfitował w emocje, a wszystkie sety kończyły się na przewagi.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmagania trzeciego weekendu Ligi Światowej rozpoczął mecz pomiędzy dwoma najsłabszymi drużynami w grupie D. Celem obu ekip było więc odbicie się od dna i odzyskanie nadziei na awans do turnieju finałowego. O ile szanse matematyczne są i będą jeszcze długo, o tyle gra może zamknąć drogę do Final Eight już teraz. W lepszej sytuacji byli Kubańczycy, którzy mimo wszystko wygrali jeden mecz, ich rywale dwa… sety.

Premierowa partia wpisała się w przedmeczowe zapowiedzi, bo od pierwszych piłek gra była zacięta. Francuzi przeważali w szczegółach, natomiast siłą Kubańczyków był przede wszystkim atak, który pozwalał im utrzymywać zdobytą przy pierwszej akcji inicjatywę punktową. Sytuacja zaczęła zmieniać się tuż przed drugą przerwą techniczną, gdy autowy atak Henry’ego Bella dał jednopunktowe prowadzenie reprezentacji Trójkolorowych. Jednak gospodarze szybko ją utracili (15:17). Spokojna gra zagwarantowałaby gościom triumf w tej odsłonie, ale gospodarze nie zamierzali odpuścić i to oni doprowadzili do piłek setowych. Po raz kolejny na arenie międzynarodowej kadra narodowa Kuby pokazała, że potrafi zachować zimną krew i wywalczyli piłki na wagę wygranej partii. Błędy w rozegraniu po francuskiej stronie pomogły w odniesieniu zwycięstwa Kubańczykom.

Philippe Blain zmobilizował swoich podopiecznych, ale ich dobra gra zaczęła przynosić oczekiwane efekty dopiero po pierwszej przerwie technicznej, po której to Kubańczycy utracili przewagę właśnie na ich rzecz. Gospodarze grali spokojnie, a ich kombinacyjna gra pozwalała na utrzymywanie bezpiecznych trzech, czterech punktów prowadzenia. Przyjezdni wyglądali jakby już stracili wiarę w wygranie tego seta, mimo że udało im się zniwelować straty do dwóch oczek. Starania zostały nagrodzone dopiero w najważniejszym momencie odsłony, gdy Kubańczycy bronili kolejne piłki setowe. Gdyby jednak wcześniej nie popełniali tylu błędów, to mieliby bardzo dużą szansę na zakończenie tej partii na swoją korzyść. Właśnie ten fakt przeważył o zwycięstwie Francuzów, którzy za czwartym razem skończyli seta.

Wygrana pomogła reprezentacji Trójkolorowych uwierzyć, że pierwszy zwycięski mecz w tej edycji LŚ może stać się faktem. Ich przeciwnicy nie zamierzali im na to pozwolić, dzięki czemu na parkiecie znów toczyła się zacięta walka, która była jednak przepełniona prostymi błędami przede wszystkim Kubańczyków, ale gospodarze nie ustępowali im w tym elemencie. Podopieczni Samuels Blackwood nie mogli znaleźć recepty na swoją grę, przez co wpadali w spiralę błędów i złych wyborów przy rozegraniu. Mimo to zdołali uzyskać dwupunktowe prowadzenie, które dało im zwycięstwo i minimum jeden punkt dopisany do tabeli.

Gdy wystarczyło tylko konsekwencją zakończyć mecz, do głosu ponownie doszli Francuzi i błędy. Właśnie błędy i niedokładności królowały nadal w czwartym secie. Cały ciężar ataku po kubańskiej stronie spoczywał, oczywiście, na Wilfredo Leonie, a Trójkolorowi starali się przeciwstawić rywalom techniką i rozgrywaniem akcji. Udawało im się to przez prawie cały czas trwania partii, ale po drugiej przerwie technicznej Kubańczycy zaczęli wywierać presję na swoich przeciwnikach, którzy mimo wszystko utrzymywali inicjatywę punktową. Jednak zmorą gospodarzy była niemoc w skończeniu akcji, gdy mieli kolejne piłki setowe na miarę doprowadzenia do tie-breaka, Kubańczycy raz po raz podtrzymywali swoje nadzieje na komplet punktów. Jednak w pewnym momencie to oni przejęli losy spotkania w swoje ręce i mieli piłki meczowe. Ta, która zagwarantowała im wygraną była kontrowersyjna, atakujący przekroczył bowiem linię środkową boiska. Sędziowie odgwizdali punkt dla reprezentacji Kuby, która schodziła z boiska z radością.

Francja - Kuba 1:3 (27:29, 27:25, 23:25, 31:33)

Francja: Pierre Pujol, Antonin Rouzier, Romain Vadeleux, Gérald Hardy-Dessources, Samuel Tuia, Nicolas Marechal, Jenia Grebennikov (libero) oraz Benjamin Toniutti, Marien Moreau, Julien Lyneel, Jean-Philippe Sol.

Kuba: Yoandri Diaz, Fernando Hernandez, Osmany Camejo, Dariel Albo, Wilfredo Leon, Henry Bell, Keibir Gutierrez (libero) oraz Guillen Yosnier, Lian Sem Estrada, Rolando Cepeda.

Tabela grupy D

Lp.DrużynaPunktyMeczeSetyRatio
1. Włochy 11 4:0 12:2 1.262
2. Korea 9 3:1 10:5 1.075
3. Kuba 7 2:3 2:2 0.943
4. Francja 0 0:5 3:15 0.847
Komentarze (0)