Droga do Final Eight: Rosja

Reprezentacja Rosji do tegorocznej rywalizacji w Lidze Światowej przystępowała w roli faworyta, ale z mieszanymi uczuciami. Tymczasem okazało się, że nawet bez swojego lidera Semena Połtawskiego Sborna nadal jest wielka.

W tym artykule dowiesz się o:

Kadrowe kłopoty i nieuzasadnione obawy

Reprezentacja Rosji do tegorocznych rozgrywek przystąpiła bez kilku swoich gwiazd. Zabrakło nie tylko Semena Połtawskiego, ale również Aleksieja Wierbowa. W tym pierwszym przypadku przyczyną nieobecności była kontuzja, która wykluczyła zawodnika również z udziału we wrześniowych Mistrzostwach Europy. Zgoła inaczej sytuacja wyglądała w przypadku znakomitego libero, który od dłuższego czasu skonfliktowany jest z selekcjonerem, co zaowocowało brakiem powołania. - Decyzję trenera kadry w pewnym sensie rozumiem. Być może jest to związane z moją odmową gry w Lidze Światowej w 2010 roku. Być może coś sztabowi szkoleniowemu nie odpowiada w mojej grze - skomentował całą sytuację Wierbow.

Przed rozpoczęciem rywalizacji w grupie B wielu w roli faworyta stawiało Rosjan. Wladimir Alekno tonował nastroje przestrzegając, że rywale należą do czołówki europejskiej, natomiast Japończycy są dla jego zespołu sporą nie wiadoma i również nie należy ich lekceważyć. -Na początku wszystkie zespoły mają w swoich szeregach zdrowych i gotowych do gry zawodników. Wszyscy będą więc groźni i zasługują na szacunek. Pewną trudność może nam sprawić zespół japoński ponieważ nie mamy na ich temat zbyt wielu aktualnych informacji. W związku z tym możemy spodziewać się niespodzianek - mówił rosyjski szkoleniowiec, którego obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione.

Taras Chtiej (nr 4) jak przystało na kapitana skutecznie poprowadził swoich kolegów do Final Eight Fot. FIVB

Sborna z wyższej ligi

Już pierwsze mecze pokazały, że wiceliderzy światowego rankingu zamierzają zdominować rywalizację. Najlepszym obrazem potwierdzającym taką opinię było drugie spotkanie przeciwko Japonii. Co prawda gospodarze potrzebowali czterech setów do odniesienia zwycięstwa, jednak ostatnie dwie partie pokazały, że rozdrażnieni Rosjanie są w stanie zmiażdżyć rywala. -Japończycy zagrali niesamowicie. Trudno było ich zatrzymać, ale dzięki pomocy Denisa Biriukowa oraz Dmitrija Muserskiego udało nam się zwyciężyć - powiedział po spotkaniu Taras Chtiej.

Kolejne pojedynki były jeszcze bardziej jednostronne, a dominacja Rosjan ani przez moment nie podlegała dyskusji. Zaskakująco łatwe było zwłaszcza zwycięstwo nad Bułgarią. Wydawało się, że siatkarze z Bałkanów grający w tegorocznej edycji w najsilniejszym zestawieniu będą w stanie nawiązać walkę i zagrozić zespołowi ze wschodu. Tymczasem gładkie 3:0 w obu spotkaniach pokazało, że zwycięzca grupy może być tylko jeden. -To były zasłużone zwycięstwa Rosji. Są silni w obronie, bloku i ataku. Ponadto są zdyscyplinowani i nie robią błędów. Rosyjski zespół jest faworytem grupy B - powiedział po drugim meczu trener Bułgarów Radostin Stojczew.

W rundzie rewanżowej Sborna nieco zwolniła tempo i okazało się, że można z nimi grać jak równy z równym. Nie zdołali tego udowodnić Japończycy, którzy czterokrotnie gładko polegli. Bliżej szczęścia byli Niemcy, przegrywając w dramatycznych końcówkach 2:3 i 1:3. Pokonać Rosję udało się dopiero Bułgarom, ale tylko raz. Na zakończenie eliminacji nie zdołali bowiem przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i ostatecznie polegli 2:3. - Grało nam się wspaniale, ale atmosferze jaką stworzyli kibice była bardzo gorąca. To przyczyniło się min. do naszej porażki. Nie wytrzymaliśmy ciśnienia i stąd wzięły się nasze błędy. Dodatkowo pasmo dziesięciu zwycięstw sprawiło, że chyba nieco zlekceważyliśmy rywala - powiedział po jedynym przegranym spotkaniu trener Wladimir Alekno.

Fortuna kołem się toczy

Bez wątpienia dla Rosji dopiero rywalizacja w grupie finałowej będzie prawdziwym egzaminem formy przed Mistrzostwami Europy. Zgodnie z powiedzeniem, że "fortuna kołem się toczy" podopieczni trenera Alekno po zaskakująco łatwym awansie i niezbyt wymagających rywalach na początek, tym razem będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. USA, Brazylia i Kuba to zespoły znacznie wyżej notowane niż choćby Niemcy czy Japonia. Awans będzie więc sporym wyzwaniem tym bardziej, że w tym wypadku każde rozstrzygnięcie jest możliwe i nawet dwie wygrane w grupie nie gwarantują sukcesu.

Rosjanie mieli jak dotychczas sporo powodów do radości. Czy tak samo będzie w rundzie finałowej? Fot. FIVB

Wyniki meczów eliminacyjnych:

Rosja - Japonia* 3:0 (25:22, 25:20, 25:18)

Rosja - Japonia 3:1 (22:25, 25:19, 25:12, 25:12)

Rosja - Niemcy 3:0 (29:27, 25:23, 25:23)

Rosja - Niemcy 3:0 (25:23, 25:15, 25:22)

Rosja - Bułgaria 3:0 (25:15, 25:20, 25:18)

Rosja - Bułgaria 3:0 (25:14, 27:25, 25:20)

Rosja - Japonia 3:0 (25:22, 25:15, 25:20)

Rosja - Japonia 3:0 (25:15, 25:18, 25:21)

Niemcy - Rosja 2:3 (14:25, 25:22, 25:21, 23:25, 7:15)

Niemcy - Rosja 1:3 (29:27, 20:25, 17:25, 26:28)

Bułgaria - Rosja 3:1 (25:22, 18:25, 30:28, 25:20)

Bułgaria - Rosja 2:3 (14:25, 25:23, 13:25, 25:22, 12:25)

Bilans eliminacji

Punkty: 31

Zwycięstwa: 11

Porażki: 1

* - Japończycy wszystkie swoje mecze rozgrywali na wyjazdach

Źródło artykułu: