LŚ grupa B: Rosjanie pewni wyjazdu do Rio de Janeiro

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze rosyjscy, wygrywając z Włochami 3:1 i 3:2 zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie i bezpośredni awans do Final Six, które rozegrane zostanie pod koniec miesiąca w Rio de Janeiro. W sobotnim, drugim pojedynku między zespołami, Azzurri prowadzili co prawda 2:1, Rosjanie zdołali jednak doprowadzić do tie-breaka, którego później wygrali.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosja - Włochy 3:2 (25:20, 24:26, 27:29, 25:22, 15:12)

Rosja: Połtawski, Kosarjew, Grankin, Tietiuchin, Ostapienko, Wołkow, Kuleszow, Werbow (l) oraz Chamuckich, Berieżko, Michajlow

Włochy: Mastrangelo, Cisolla, Martino, Fei, Boloventa, Travica, Corsano (l) oraz Paparoni, Zlatanov, Sala

Gospodarze rozpoczęli mecz ostrożnie, Włosi, dla kontrastu, prezentowali się bardzo agresywnie, co pozwoliło im objąć prowadzenie 8:5 na pierwszej przerwie technicznej. Chwilę później jednak, dzięki dobrym atakom Tietiuchina i Kosarjewa na tablicy widniał remis 11:11. Dobre ataki Fei i zagrywka Cisolli, z którą dwukrotnie nie poradził sobie Werbow pozwoliły Włochom osiągnąć przewagę, jednak Rosjanie, po błędach gości, zbliżyli się do rywala do stanu 19:20. Czas na żądanie wzięty przez trenera Andrea Anastasi nie poprawił gry jego zespołu. Tuż to przerwie Fei został zatrzymany rosyjskim blokiem, a po asie Połtawskiego i ataku Michajlowa gospodarze wygrali partię 25:20.

Włosi przystąpili do drugiego seta zmotywowani porażką w partii pierwszym, jednak nie miało to dużego odzwierciedlenia w ich grze. Niskie sety Dragana Tragicy nie wyrządzały Rosjanom żadnej szkody i po kilku minutach gospodarze prowadzili 5:3. Przyjezdni chwycili jednak wiatr w żagle, czego wynikiem było objęcie przez nich dwupunktowego prowadzenia 11:9, dzięki dobrej grze Cisolli, który całkiem nieźle radził sobie z rosyjskim blokiem. Wobec takiego wyniku trener Alekno zdecydował się wprowadzić na boisko Wadima Chamuckich celem uporządkowania gry. Gospodarze byli blisko doprowadzenia do wyrównania przy stanie 16:17 dla przyjezdnych, jednak dobra gra blokiem Fei spowodowała, że to Włosi wciąż byli na prowadzeniu. Sytuacja zmieniła się, kiedy dwukrotnie udanie atakował Michajlow, dzięki czemu Rosja wyszła na prowadzenie 23:22. Włosi wyrównali na 24:24, a po błędzie Wołkowa na zagrywce Fei odpowiedział udanym atakiem i to przyjezdni mogli cieszyć się z pierwszego wygranego w Kazaniu w sobotę seta.

Porażka w secie drugim wyraźnie rozzłościła Rosjan, którzy po kilku minutach trzeciej partii objęli już prowadzenie 8:4. Fei i Cisolla nie pozwolili jednak gospodarzom na powiększanie tej przewagi, prezentując dobrą postawę w zagrywce i na przyjęciu, czego skutkiem był wynik 14:12. Po bloku Mastraneglo Azzurri przegrywali już z rywalem tylko jednym punktem (16:15), a po złym odbiorze zagrywki Paparoniego i błędnym ataku Bereżko to przyjezdni wyszli na prowadzenie 20:18. Dobra gra Chamuckiego i Tietiuchina pozwoliła Rosjanom dogonić rywali (24:24), w końcówce jednak więcej sił fizycznych i większą odporność psychiczną zachowali Włosi, którzy wygrali na przewagi 29:27.

W partii czwartej od początku walka toczyła się punkt za punkt. Po ataku Fei to Włosi prowadzili 11:10, jednak na drugiej przerwie technicznej jednopunktową przewagę, po asie Wołkowa, mieli gospodarze. Po atakach Michajlowa Rosjanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale Fei ponownie zdołał doprowadzić do wyrównania 19:19. Chwilę później Kosarjew pojedynczym blokiem zatrzymał Andreę Sala, a Ostapienko popisał się asem serwisowym i Sborna osiągnęła prowadzenie 22:20, którego nie oddała już do końca wygranego do 22 seta, doprowadzając tym samym do remisu w meczu 2:2.

Już po kilku akcjach tie-breaka Rosjanie, za sprawą dobrej gry Ostapienko i Michajlowa prowadzili 4:1. Po atakach Cisolli i bloku Bovolenty na Wołkowie różnica punktowa została zredukowana do 2 oczek (6:8). Po zmianie stron Wołkow popisał się jednak asem serwisowym, dając swojemu zespołowi trzypunktowe prowadzenie 9:6. Chwilę później Rosjanie prowadzili już 12:7 i było raczej jasne, że tego spotkania nie powinni przegrać. Ostatni punkt meczu zdobył atakiem Semen Połtawski.

- Jestem bardzo rozczarowany, że nie udało nam się wygrać, bo mieliśmy ku temu naprawdę świetną okazję - mówił po spotkaniu kapitan Włochów Alberto Cisolla. Jak podkreślał siatkarz, jego zespół zagrał lepiej niż w piątkowym spotkaniu, oddał jednak Rosjanom zbyt dużo punktów. - Zagraliśmy dobrze, jednak nie wygraliśmy. Chciałbym podziękować moim zawodnikom, bo zagrali najlepiej jak potrafili - dodawał Andrea Anastasi.

- Kosztowało nas to wiele wysiłku, by dzisiaj wygrać, ale się udało i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - powiedział krótko kapitan Sbornej Wadim Chamuckich.

Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Fei, który zdobył 20 punktów. W drużynie rosyjskiej 19 oczek zapisał na swoim koncie Wołkow, który aż 6 punktów zdobył dzięki dobrej grze blokiem. Statystyki drużynowe pokazują, że Sbrona przeważała nad swoimi rywalami przede wszystkim siła ataku, Rosjanie zdobyli w ataku 66 punktów, wobec 57 punktów Włochów. Gospodarze oddali jednak przeciwnikowi więcej punktów po swoich błędach własnych, 34 wobec 29.

Dwa zwycięstwa Rosjan sprawiły, że sprawdził się najczarniejszy dla Włochów scenariusz. Sborna jest już bowiem w tej komfortowej sytuacji, że nawet dwie porażki w ostatnich meczach z Koreą, które są jednak mało prawdopodobne, nie pozbawią reprezentacji Rosji pierwszego miejsca w grupie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)