- Nie było przed tym turniejem jakiegoś oficjalnego planu minimum. Miałyśmy po prostu wyjść i walczyć, pokazać dobrą siatkówkę. Ten cel został po części zrealizowany. Wygrana z Argentyną była całkowicie zasłużona. W meczu z Dominikaną pokazałyśmy, że umiemy walczyć i się nie poddajemy. Ostatnie spotkanie nam nie wyszło. Popełniłyśmy za dużo błędów własnych, co się niestety powtarza. Sobotni mecz był dla nas dosyć udany, ale też przegrałyśmy go przez błędy własne - podsumowuje pierwszą rundę zmagań przyjmująca naszego zespołu, Aleksandra Kruk.
Siatkarka ma również swoje zdanie na temat niedzielnego pojedynku z reprezentacją Italii. - Włoszki absolutnie nie były poza naszym zasięgiem! Przegrałyśmy z własnej winy. Nie miałyśmy przyjęcia i kończącego ataku, a bez tego nie da się wygrać. Patrząc z boku, uważam, że Włoszki były w niedzielę do pokonania.
Polska wystawiła w tegorocznym World Grand Prix zupełnie nowy zespół. Zawodniczkom trenera Świderka brakuje niestety doświadczenia i ograna w tak ważnych imprezach. - Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja. Potrzebujemy czasu, żeby się zgrać i mam nadzieję, że wszyscy to zrozumieją. Wierzę, że w następnych meczach będzie coraz lepiej.
O bydgoskiej rundzie World Grand Prix Polki muszą już zapomnieć. Teraz czekają je trzy kolejne mecze, tym razem w Zielonej Górze. Rywalkami naszego zespołu będą kolejno Argentyna, Korea Południowa i Kuba. Wcześniej jednak kadrowiczki mają w planach kilka intensywnych treningów. - Będziemy pracować nad przyjęciem, atakiem i przede wszystkim eliminacją błędów własnych. Staramy się nie myśleć o tym czy kolejny turniej będzie łatwiejszy czy trudniejszy. My mamy po prostu wyjść i walczyć w każdym meczu o punkty i najlepiej o zwycięstwo - zapowiada siatkarka AZS-u Białystok.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)