Spotkania reprezentacji Brazylii i Rosji zawsze budzą wielkie emocje. Nie może być inaczej, gdy naprzeciw siebie stają mistrzynie olimpijskie i mistrzynie świata. Canarinhes przez fazę grupową przeszły jak burza, z kompletem punktów. Sborna musiała natomiast uznać wyższość Serbek.
Pierwszy set był niezwykle zacięty. Brazylijki rozpoczęły go od prowadzenia 3:0, ale inicjatywa szybko przeszła na rosyjską stronę siatki. Na drugiej przerwie technicznej podopieczne trenera Kuzjutkina miały już cztery oczka przewagi. Nie zakończyło to wcale emocji w premierowej odsłonie. Sheilla doprowadziła do remisu 17:17, a o wyniku zadecydowała zacięta końcówka, zakończona blokiem Brazylijek (26:24).
Pechowa porażka bardzo źle wpłynęła na dyspozycję Rosjanek. Już po pierwszych akcjach drugiego seta przegrywały 2:8. Później nawet nie próbowały odrobić strat i zbierały siły na trzecią odsłonę pojedynku. Przyniosło to wymierny skutek. Szybko przejęły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, prowadząc 12:8, 17:9 i 22:16. Wydawało się, że nic nie powstrzyma Sbornej przed przedłużeniem spotkania, ale wtedy do głosu doszedł blok Canarinhes. Gdy od rąk swoich rywalek odbiła się Jekaterina Gamowa, na tablicy pojawił się wynik 22:22. Fenomenalna pogoń Brazylijek zaowocowała wkrótce piłką meczową, skończoną przez Fernandę Garay (25:23).
Mistrzynie olimpijskie były minimalnie lepsze we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Najwyraźniejszą przewagę osiągnęły w bloku (11:5). Liderką ich zespołu okazała się środkowa, Thaisa Menezes (15 punktów), a dla Rosji 17 oczek zdobyła Jekaterina Gamowa.
Brazylia - Rosja 
3:0 (26:24, 25:17, 25:23)
Brazylia: Fabiania, Dani Lins, Thaisa, Natalia, Sheilla,, Garay, Fabi (libero) oraz Sassa, Fabiola, Tandara
Rosja: Borodakowa, Machno, Gonczarowa, Morozowa, Gamowa, Starcewa, Kuzjakina (libero) oraz Ułjakina, Fatiejewa, Pierepełkina
