- Stwierdzono, że ze mną w składzie drużyna nigdy nic nie wygrała i trzeba coś zmienić, wprowadzić młodych. Jednocześnie usłyszałem też, że drzwi do kadry wciąż mam otwarte i być może dostanę jeszcze szansę. Właściwie, to przeczytałem o tym w gazecie - gorzko stwierdza wielki nieobecny austriacko-czeskiego turnieju. Sam zawodnik zapewnia przy tym, że nie doszło między nim a selekcjonerem Rosjan Władimirem Alekną do żadnej kłótni, która miała zagrodzić siatkarzowi drogę do kadry.
Zespół, który w finale tegorocznej Ligi Światowej pokonał samych Brazylijczyków, był typowany na zwycięzcę europejskiego czempionatu. Zakończyło się tak, jak dwa i cztery lata temu - na druzgocącej porażce i pożegnaniem z marzeniami o upragnionym złocie. - To jest jak koszmarne deja vu. Co z tego, że kompletnie zmienił się skład drużyny, jeśli mentalność wciąż jest taka sama - mówi Werbow i dodaje: - Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jakiś sztab szkoleniowy proponował nam współpracę z psychologiem. Sądzę też, że obecna młoda gwardia doskonale rozumie potrzebę współpracy z kimś takim i nie ma nic przeciwko. Ja też jestem za. Mamy w sztabie masażystę, fizjoterapeutę, lekarza, powinniśmy mieć też psychologa. Inaczej nic się nie zmieni. Spójrzmy na Amerykanów - ich sztab jest pełen specjalistów różnej maści. Poza tym, oni na co dzień, jeśli mają jakiś trudny do rozwiązania problem, idą do psychologa. To się doskonale sprawdza. My mamy problem i nie potrafimy sami się z nim uporać. Sborna potrzebuje specjalisty, który pomoże zawodnikom oczyścić głowy, który we właściwym momencie powie odpowiednie słowo - sugerował w wywiadzie libero.