Katarzyna Jaszewska: Może za bardzo chciałyśmy

Polki przegrały ćwierćfinał mistrzostw Europy z współgospodyniami turnieju Serbkami w trzech setach. Katarzyna Jaszewska, podobnie jak inne zawodniczki reprezentacji, podkreślała, że na początku tego pojedynku w szeregach zespołu Alojzego Świderka panowało duże napięcie, które paraliżowało siatkarki.

W tym artykule dowiesz się o:

Niewiele osób przypuszczało, że Serbki aż tak szybko uporają się z polskimi siatkarkami i tym samym zapewnią sobie awans do półfinału. Przed meczem szans biało-czerwonych upatrywano dodatkowo w presji, jaka będzie ciążyć na ich przeciwniczkach. Okazało się jednak, że podopieczne Zorana Terzica nie miały z tym żadnego problemu i zaprezentowały się z bardzo dobrej strony. - Rywalki postawiły nam bardzo trudne warunki. Grały świetnie blokiem, a my nie potrafiłyśmy się w tym elemencie zupełnie przeciwstawić i tutaj można doszukiwać się jednej z przyczyn porażki - analizowała Katarzyna Jaroszewska.

Przyjmująca reprezentacji Polski, podobnie jak jej koleżanki z drużyny, zwróciła uwagę, że to zespół Alojzego Świderka miał problem z opanowaniem napięcia podczas pierwszych dwóch setów spotkania. - Wyszłyśmy trochę za bardzo spięte. Praktycznie połowa meczu była przestana. To jednak nie oznacza, że nie było z naszej strony walki. Może za bardzo chciałyśmy i to nas sparaliżowało - stwierdziła zawodniczka Impelu Gwardii Wrocław.

Największy żal pozostał Polkom z powodu trzeciej partii, w której były bliskie zwycięstwa. Biało-czerwone miały w niej piłkę setową, ale ostatecznie ponownie górą były rywalki. - Dwa pierwsze sety to zupełnie inna historia, ale liczyłam, że ten trzeci pociągniemy do końca. Serbki były jednak lepsze w końcówce. Myślę, że gdybyśmy wygrały trzeciego seta, to miałybyśmy spore szanse na zwycięstwo w całym meczu, ponieważ - jak to się mówi - gdy się nie wygrywa 3:0, to przegrywa się 2:3 - dodała Jaszewska.

Źródło: www.pzps.pl

Źródło artykułu: