Polki złe na siebie: Wynik na mistrzostwach Europy pokrzyżował nam plany

Reprezentacja Polski siatkarek nie zajęła miejsca medalowego na ostatnich mistrzostwach Europy w Serbii i Włoszech, czym znacznie wydłużyła sobie drogę do igrzysk olimpijskich. Brak dzikiej karty na Puchar Świata w Japonii spowodował, iż szanse wyjazdu do Londynu zmalały do minimum. Polki mają żal do siebie za nieudany występ w europejskim championacie.

W tym artykule dowiesz się o:

Porażka z Serbią w ćwierćfinale ostatnich mistrzostw Europy długo będzie śnić się po nocach reprezentantkom Polski. Po efektownym przebrnięciu pierwszej fazy turnieju Polki mogły spokojnie liczyć na medal. Tymczasem brak miejsca na podium mistrzostw i niedawna informacja o tym, iż siatkarki nie otrzymają dzikiej karty na Puchar Świata do Japonii, znacznie wydłużyły drogę naszej reprezentacji do igrzysk olimpijskich w Londynie. Szanse zostały sprowadzone do minimum - jest nim turniej kontynentalny w maju 2012 roku w Turcji. Weźmie w nim udział osiem zespołów, awans na igrzyska wywalczy tylko jeden. - Dzikiej karty - z tego co czytałam w prasie - nie dostałyśmy, więc niestety nas tam (w Japonii - przyp. red.) zabraknie. Musimy czekać na turnieje kwalifikacyjne do olimpiady i dopiero wówczas będziemy mieli kolejne mecze w reprezentacji - mówi Joanna Wołosz, reprezentantka Polski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Polki spoglądają na całą sytuację przez pryzmat przegranego ćwierćfinału z Serbią. Siatkarki mają duży żal do siebie za słabą postawę w tym meczu i przyznają, że końcowy rezultat mistrzostw był niezwykle ważny. - Wynik na mistrzostwach Europy trochę pokrzyżował nam plany jeśli chodzi o drogę na igrzyska olimpijskie. Utrudniło nam to sprawę - przyznaje nam Klaudia Kaczorowska. - Jeśli chodzi o same mistrzostwa, to pech chciał że trafiłyśmy na mistrzynie w tym ćwierćfinale, które zagrały najsłabszy mecz turnieju akurat w grupie z Niemkami - dodaje przyjmująca.

- Wydaje mi się, że stać było nas na wyższe miejsce. Po prostu przyszedł moment "zacięcia się" i akurat ten moment nastąpił w najważniejszym czasie, bo właśnie wówczas kiedy mogłyśmy grać o medale, a przegrałyśmy z Serbkami w ćwierćfinale. Bardzo słabo zagrałyśmy, nie pokazałyśmy swoich umiejętności w stu procentach. Bardzo jest nam szkoda tego występu, pozostał żal i niedosyt - mówi rozczarowana Wołosz.

Rozgrywająca reprezentacji podkreśla jednocześnie, iż kiepski rezultat końcowy turnieju i słaba postawa drużyny w meczu z Serbią miały miejsce w czasie, gdy w kadrze akurat sytuacja była taka, jak nigdy dotąd - zawodniczki znakomicie się rozumiały, o konfliktach w drużynie nie było mowy, a trener miał dobry wpływ na swoje podopieczne. - Szczególnie, że tworzyłyśmy bardzo fajny zespół, atmosfera była super, wszystkie się dogadywałyśmy i nie było żadnych konfliktów, gdzie kiedyś się mówiło - chociażby rok temu - takie rzeczy. Zabrakło wyniku i tego najbardziej szkoda - przekonuje rozgrywająca reprezentacji Polski.

Mimo iż to właśnie Serbki sięgnęły ostatecznie po złoty medal mistrzostw Europy, nasze siatkarki nie poczuły większej ulgi, że przegrały z późniejszymi triumfatorkami turnieju. - Była może trochę ulga, a może troszeczkę złości, że czemu akurat tego złego spotkania nie zagrały z nami. Każdy ma jakiś słabszy występ w mistrzostwach i zależy, w którym momencie on nadejdzie. Niestety nam się trafił w ćwierćfinale - kończy Kaczorowska.

Polki mają o czym myśleć po nieudanych mistrzostwach Europy. Droga do Londynu znacznie się wydłużyła...

Komentarze (0)