Z dreszczykiem emocji - relacja z meczu GTPS Gorzów - Cuprum Lubin

Ponad 300 osób oklaskiwało gorzowian we własnej hali po zwycięskim tie-breaku w meczu z Cuprumem Lubin. Był to pierwszy pojedynek gorzowian na swoim parkiecie. GTPS mógł wygrać z beniaminkiem nawet za trzy punkty, bo prowadził 2:0 i 20:15 w trzeciej partii.

Spotkanie otworzył zagrywką rozgrywający GTPS Bartłomiej Neroj, który jeszcze rok temu występował w PlusLidze w Politechnice Warszawskiej. Początkowo obie drużyny szły łeb w łeb, choć nieznacznie przeważali goście. To Cuprum jako pierwszy uzyskał dwupunktową przewagę - 12:10. Kolejno gorzowianie w jednym ustawieniu stracili trzy punkty i o czas poprosił trener gospodarzy Andrzej Stanulewicz. Po przerwie to lubinianie przespali cztery akcje i GTPS wyszedł na prowadzenie 15:14. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 20:22. Wówczas Michał Błoński, przyjmujący biało-niebieskich, chciał wypchać piłkę po bloku, ale według arbitra nie trafił w ręce blokujących. Mimo protestów punkt przyznano gościom. Cuprum był blisko zwycięstwa w pierwszej partii przy wyniku 23:24, ale Krzysztof Antosik nieczysto odbił piłkę i wyrównał rywal. W końcówce dwa błędy pod rząd popełnił Michał Żuk i pierwszego seta we własnej hali wygrał GTPS.

Bliźniaczo podobnie do pierwszej partii rozpoczęła się druga, ale tym razem mała przewaga była po stronie lubuskich siatkarzy (5:3, 6:4, 10:8). Po udanym ataku Pawła Maciejewicza po rękach Macieja Kordysza, kapitana przyjezdnych, trener Dominik Frister przerwał grę. Kiedy przewaga gospodarzy powiększyła się do 14:11, szkoleniowiec wprowadził zawodników z ławki rezerwowych. GTPS nadal skutecznie punktował, choć opór stawiał Szymon Romać, który nie pojawił się w podstawowym składzie ekipy z Lubina. GTPS wygrywał kolejno 16:11, 21:15, 23:17. Podwójne odbicie rozgrywającego gości dało gorzowianom pierwszy ligowy punkt w sezonie.

Bardziej zdecydowanie trzecią odsłonę rozpoczęli lubinianie. Ich dwupunktowa przewaga utrzymywała się przez kilka pierwszych akcji. GTPS pierwszy raz wyrównał dzięki obronie Michała Gacy i następnie ataku Błońskiego (5:5). Dalej to gorzowianie mieli dwa oczka w zapasie. Gdy Żuk uderzył po skosie w aut, trener przyjezdnych przerwał grę (13:10). Sytuacja zmieniła się dopiero po kolejnej przerwie. Nagle z wyniku 19:14 zrobiło się 22:21. Gorzowianie zostali dwa razy zablokowani, ustrzeleni zagrywką i nie trafiali w boisko. Kordysz zatrzymał kapitana rywali i Cuprum wyrównał 23:23. Asa serwisowego posłał Antosik (24:25), a po przyjęciu Gacy na drugą stronę goście wykorzystali przechodzącą piłkę.

Czwarta odsłona całkowicie należała do Cuprumu. Trener Stanulewicz pierwszą przerwę wykorzystał już przy wyniku 3:6. Drugą niewiele później, gdy na tablicy było 6:12. W przyjęciu GTPS pomóc miał Michał Kocoń, który nie grał w sparingowych spotkaniach z powodu kontuzji kolana. Po drugiej przerwie gospodarz miał lepszy okres gry. Michał Mysera z Maciejewiczem ustawili punktowy blok, a asa serwisowego posłał Błoński. Przy wyniku 10:16 o czas poprosił trener z Lubina. Do końca seta oba zespoły grały punkt za punkt. Zarówno GTPS, jak i Cuprum zdobyli po 8 oczek, ale duża przewaga pozwoliło gościom doprowadzić do tie-breaka.

Mało nadziei na zwycięstwo dawali gorzowianie swoim kibicom na początku ostatniego seta. Przy wyniku 2:4 zablokowany został Maciejewicz, chwilę później przez siatkę nie przebił piłki Krzysztof Kocik. Gorzowianie powoli zbliżali się jednak do rywali i przy zmianie stron przegrywali tylko 7:8. Pierwszy raz objęli prowadzenie po udanej obronie Neroja i ataku Błońskiego. Dalej dzięki skutecznej grze Kocika GTPS wyszedł na prowadzenie 12:9 i utrzymał trzypunktową przewagę do końca spotkania.

Rajbud Meprozet GTPS Gorzów - MKS Cuprum MUNDO Lubin 3:2 (29:27, 25:18, 24:26, 18:25, 15:12)

GTPS: Neroj, Błoński, Mysera, Maciejewicz, Kocik, Szulik, Gaca (libero) oraz Kocoń, Wojtysiak, Polański

Cuprum: Węgrzyn, Antosik, Kordysz, Kucharski, Dykas, Żuk, Tylicki (libero) oraz Piórkowski, Romać, Klucznik, Szabeleski

Komentarze (0)