Gospodarze spotkanie rozpoczęli poważnie osłabieni brakiem jednego z najlepszych ligowych libero Damiana Wojtaszka (nie mógł zagrać przez wirus gronkowca w kolanie). Zastąpił go kompletny debiutant niespełna 19-letni Maciej Olenderek. Szerzej nieznany siatkarz (nawet na koszulce miał źle wpisane nazwisko "Olendarek") miał stanąć przed trudnym zadaniem. Kibice Inżynierów liczyli bowiem na przełamanie stołecznego zespołu, a libero miał być w głównej mierze odpowiedzialny za przyjęcie. I zadanie go przerosło, a decyzja trenera Radosława Panasa o postawieniu na mierzącego 177 centymetrów siatkarza okazała się zdecydowanie zbyt odważna.
Trybuny natomiast nie zapełniły się w całości, pustych miejsc było sporo, czemu trudno się dziwić, bo klasa marki rywala nie była najmocniejsza . Najbardziej znanym widzem okazał się selekcjoner reprezentacji Polski Andrea Anastasi, który jeżeli chciał kogoś obejrzeć, to musiał zapisać plus przy nazwiskach Piotra Haina i Wojciecha Żalińskiego.
Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, którzy widząc jeden niepewny punkt w zespole Politechniki, a konkretnie Olenderka, zagrywali głównie w jego część boiska. Zestresowany debiutem młodzieniec już na początku popełnił błąd w prostej sytuacji przy odbiorze zagrywki. W tej trudnej dla niego chwili pomogli koledzy. Najpierw przybili piątki, a potem tak zagrywali z pola serwisowego (Ardo Kreek, Grzegorz Szymański i Marcin Nowak), że gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Potem jednak można było zobaczyć wyraźną różnicę pomiędzy Młodą PlusLigą, w której występuje Olenderek, a rozgrywkami seniorskimi. Rywale z Warmii notorycznie zaczęli punktować gospodarzy, wykorzystując niedostatki w umiejętnościach młodzieńca. I nie pomagały nawet próby mobilizacji debiutanta ze strony Żalińskiego i Patricka Steuerwalda. Schodząc na drugą przerwę techniczną olsztynianie prowadzili 16:13, a potem z łatwością - nawet pomimo silnych i skutecznych ataków Żalińskiego - wygrali premierową partię.
W drugiej partii było podobnie, warszawianie walczyli, ale w kluczowych momentach punktowali podopieczni Tommaso Tottolo. I znowu zadecydowały błędy w przyjęciu, po których szybko wyrastał blok rywali. Mylił się nie tylko Olenderek, ale też - przede wszystkim - Słoweniec Vid Jakopin. Awizowany przed sezonem na najlepszego zawodnika zespołu, którym obecnie bez wątpienia jest Żaliński. W stawianiu skutecznej ściany, ale nie tylko, bo i w punktowych atakach i zagrywkach wyróżniał się zwłaszcza Hain. Widocznie chciał pokazać selekcjonerowi reprezentacji, że ten popełnił błąd nie wpisując go na listę dwudziestki powołanej wstępnie na Puchar Świata. I udało mu się. W starciu z siatkarzami z Warszawy potwierdził, że nie tylko w przyszłości, ale i obecnie może grać na bardzo wysokim poziomie. Docenić trzeba też klasę Hiszpana Guilermo Hernana. Rozgrywał szybko, może zbyt konwencjonalnie, jednak z pewnością był silnym punktem olsztyńskiej drużyny. Emocje trwały do końca, ale górą znowu okazali się goście, wygrywając do 23.
Po rozpoczęciu trzeciego seta kibice Politechniki wywiesili ogromną flagę w zielono-białe barwy klubu, zakrywającą niemal całe trybuny Areny Ursynów. Na parkiecie natomiast, tak jak w partiach poprzednich najpierw dominowali Inżynierowie, natomiast potem... regularnie powiększali przewagę. Olsztynianie próbowali odrabiać straty, atakując lewą ręką Wojciecha Winnika i prawą Metodiego Ananiewa, ale nie dało się to na wiele. Świetnie funkcjonował blok warszawian, a doskonałą skutecznością ataków popisywał się wprowadzony na parkiet Krzysztof Wierzbowski i aż dziw bierze, że trener Panas stawia regularnie na Jakopina, którzy bynajmniej nie spisuje się lepiej od skrzydłowych w Politechnice. Gospodarze wygrali trzecią partię wysoko, aż do 16.
Zezłoszczeni rezultatem poprzedniego seta, goście szybko zaczęli wypracowywać sobie przewagę w czwartym. Kilka punktów - atakiem i zagrywką - zdobył środkowy Dawid Gunia, nadal na prawym skrzydle brylował Winnik, szybko rozgrywał Hernan, no i goście zwyciężyli nie tylko w secie, ale i w całym spotkaniu. I zdobylic trzy, bardzo cenne punkty.
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (19:25, 23:25, 25:16, 21:25)
Politechnika: Steuerwald, Szymański, Nowak, Kreek, Żaliński, Jakopin, Olenderek (libero) oraz Gorzkiewicz, Mikołajczak, Wierzbowski, Zajder
Indykpol: Hernan, Winnik, Hain, Gunia, Siezieniewski, Ananiew, Mierzejewski (libero) oraz Gaca
MVP: Wojciech Winnik