Boli to, że nie udało się ugrać nawet seta - komentarze po spotkaniu Lotos Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel

Jastrzębski Węgiel pokonał w poniedziałkowym meczu drużynę Lotosu Trefla Gdańsk 3:0. Dla gdańszczan była to już czwarta z rzędu porażka w PlusLidze. - Zagraliśmy kolejny słaby mecz – stwierdził po spotkaniu kapitan gospodarzy, Grzegorz Łomacz.

Maciej Szeniawski
Maciej Szeniawski

Zbigniew Bartman (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Na pewno cieszymy się z tego zwycięstwa, bo były to dla nas istotne trzy punkty. Po naszym blamażu w Częstochowie musimy nadrabiać stracone punkty. Myślę, że pozytywnym aspektem było również to, że nasze głowy nie pozostały w Doha, że nie myśleliśmy już o tych mistrzostwach. W połowie drugiego seta przydarzył nam się mały incydent, ale na szczęście wyszliśmy z tego zwycięsko. Jestem zadowolony z postawy drużyny, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać jako zespół.

Grzegorz Łomacz (kapitan Trefla Gdańsk): Gratuluję zwycięstwa przeciwnikowi. My zagraliśmy kolejny słaby mecz.

Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): Jestem bardzo szczęśliwy, bo wróciliśmy po ciężkim turnieju. Rozegraliśmy trudne spotkanie, obawiałem się o wynik tego meczu, bo jednak wyczerpujący turniej robi swoje. Ogólne jestem zadowolony z meczu i cieszę się, że drużyna potrafiła wyjść z dołka w drugim secie, kiedy strata do Trefla była spora. Czeka nas jeszcze wiele ciężkich meczów. Musimy teraz szybko odbudować siły i przystąpić wypoczęci do kolejnych spotkań.

Grzegorz Ryś (trener Lotosu Trefla Gdańsk): Gratuluję zwycięstwa zespołowi gości. Było to dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcieliśmy wykorzystać to, że Jastrzębie grało ciężki turniej i myśleliśmy, że uda nam się zwyciężyć. Boli to, że nie udało się ugrać nawet seta. Mieliśmy taką szansę w drugiej partii, ale niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać, mimo że w całym secie prowadziliśmy kilkoma punktami. Mieliśmy dzisiaj dobre przyjęcie i brakowało tych akcji, gdzie można było zdobyć pewny punkt. Słabo zagraliśmy niestety na skrzydłach. Ubolewam, że w ataku nie mogliśmy zatrzymać Michała Łasko, który kończył najtrudniejsze piłki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×