Rzeszowianie poradzili sobie w trzech setach z siatkarzami z Gdańska. Najwięcej emocji przyniosła trzecia odsłona. - Na pewno nie był to najlepszy set w naszym wykonaniu. Mimo wszystko uważam, że ważny, bo udało nam się odbudować. Trefl prowadził już czterema punktami w pewnym momencie, ale udało nam się to nadrobić i wygrać tą partię - ocenił Mateusz Mika, który sprawiał sporo problemów przeciwnikom, kiedy pojawiał się w polu serwisowym. - Ostatnio dużo pracowałem nad zagrywką na treningu i cieszy, że przynosi to rezultaty i nie jest to syzyfowa praca - dodał przyjmujący Asseco Resovii.
Po dwóch wygranych bardzo pewnie setach w szeregi zespołu z Rzeszowa wkradło się nadmierne rozluźnienie i pojawiły się problemy. Podobna sytuacja miała miejsce w środę podczas meczu w ramach Pucharu CEV z Lausanne UC. -Często się tak zdarza, że drużyna po dwóch zwycięskich setach zaczyna trochę słabiej grać, ale wydaje mi się, że nie trzeba się na tym skupiać, bo udało nam się wygrać w trzech setach. Najważniejszy jest wynik. Ja czy nawet cała drużyna może grać słabo, ale jeśli będziemy zawsze wygrywać, to będziemy zadowoleni - tłumaczył Mika.
Co prawda w tym sezonie wrócono do starego systemu rozgrywania spotkań w PlusLidze, ale ze względu na występy w pucharach europejskich Resovia w dalszym ciągu gra przeważnie dwa mecze w tygodniu. - Uważam, że będzie to miało wpływ na naszą formę. Inni mają czas od poniedziałku do piątku, aby przygotowywać się spokojnie do meczu i normalnie trenować, a my musimy ograniczać treningi, aby nie być potem zmęczonym podczas meczu. Wpływa to również negatywnie na poziom naszego zgrania i możliwość przećwiczenia taktyki - wyliczał 20-letni siatkarz z Rzeszowa.
W najbliższą środę Resovię czeka rewanż z drużyną z Lozanny. W pierwszym spotkaniu podopieczni Andrzeja Kowala potrzebowali aż pięciu setów, aby udowodnić swoją wyższość nad szwajcarskim zespołem. Czy tym razem również można spodziewać się tie-breaka? - Wolę nie gdybać przed meczem. Musimy wyjść, zagrać i wygrać. Nie chcemy z pewnością odpaść tak wcześniej z europejskich pucharów -zapewnił absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale.
Przyjmujący Resovii znalazł się w szerokim składzie grupy powołanej przez Andreę Anastasiego na listopadowy Puchar Świata. Teraz jednak jeszcze nie zastanawia się nad tym, czy uda mu się znaleźć w gronie zawodników, którzy polecą do Japonii walczyć o kwalifikację olimpijską. - Na razie skupiam się na lidze i nie myślę jeszcze o Pucharze Świata. Gdy skończy się spotkanie z Politechniką Warszawską, to wtedy będę myślał o reprezentacji - stwierdził Mika.