Marek Knopik: Wlazłemu należą się gwizdy? Bzdura!

Absencja Mariusza Wlazłego w kadrze jest w dużej mierze spowodowana jego kłopotami ze zdrowiem. Siatkarz podkreśla, że w trudnych dla niego momentach, pozostawał na łasce klubu. Czy należą mu się w takiej sytuacji gwizdy od najlepszych kibiców świata?

Mariusz Wlazły, to w tej chwili najlepszy polski siatkarz, grający na pozycji atakującego. Zawodnik Skry Bełchatów posiada nieprzeciętne predyspozycje do uprawiania siatkówki. Na jego nieszczęście, jest również bardzo podatny na kontuzje.

Z tego też powodu, na linii zawodnik - PZPS, doszło do licznych nieporozumień. Jedne były mniej istotne, inne bardziej. Nie ma jednak wątpliwości, że obie strony czuły coraz większy dyskomfort. Kibice byli co jakiś czas "faszerowani" informacjami z obu obozów. Najistotniejsza była dla nich jednak absencja siatkarza w reprezentacji Polski.

Chcąc nie chcąc, musieli zająć jakieś stanowisko w tej sprawie. Zdecydowanie łatwiej wyrazić je w stosunku do siatkarza, który wraz ze swoim zespołem podróżuje po całym kraju, by prezentować sportowe umiejętności. W halach, tak licznie odwiedzanych przez fanów siatkówki, często spotyka go dezaprobata.

Czy jednak Mariuszowi Wlazłemu należą się gwizdy od najlepszych siatkarskich kibiców na świecie? Zawodnik urodzony w Wieluniu, oprócz tego, że jest wysokiej klasy siatkarzem, jest też zwykłym człowiekiem, takim jak każdy z nas. Podczas życia dokonujemy niezliczonej liczby decyzji, które w mniejszym lub większym stopniu, stanowią o naszym szczęściu i zdrowiu. Mariusz Wlazły z pewnością też to robi.

Podczas dokonywania życiowych wyborów, kierujemy się różnego rodzaju przesłankami. Nie pomylę się chyba, jeśli stwierdzę, że zdrowie dla większości z nas jest najważniejsze. Zatem, czy przeciętny Kowalski kupi po raz piąty kiełbasę od tego samego producenta, jeśli po jej czterokrotnym zjedzeniu miał niestrawność żołądka? Czy przeciętny Nowak będzie chciał spędzić całe życie z żoną, która kocha go tylko wtedy, gdy jest zdrowy i spełnia jej zachcianki, a kiedy jest chory, szklankę wody musi mu podać sąsiadka (niekoniecznie młoda i ładna)?

Odpowiedzmy sobie na te pytania, zanim potępimy człowieka, w środku którego bije takie samo serce jak nasze. Nie każmy mu dokonywać wyborów, które będą satysfakcjonujące dla nas, bo my też nie lubimy, jak ktoś to robi w stosunku do nas.

Zanim więc włożymy dwa palce do ust, by zagwizdać, zastanówmy się, czy przypadkiem nie gwiżdżemy sami na siebie.

Komentarze (0)