Stal Mielec odniosła pierwsze zwycięstwo w PlusLidze Kobiet. Podopieczne Adama Grabowskiego pokonały w Bydgoszczy Pałac i zdobyły komplet punktów. - Bardzo się z tego cieszymy, szczególnie, że udało się wygrać 3:0. W trzecim secie było sporo nerwów, ale tym razem wytrzymałyśmy presję i rozstrzygnęłyśmy spotkanie na swoją korzyść - skomentowała przyjmująca zwycięskiej drużyny, Agata Babicz (wcześniej znana pod panieńskim nazwiskiem Wilk).
Mielczanki zrehabilitowały się tym samym za swój wcześniejszy pojedynek z Organiką Łódź. Prowadziły wówczas 2:0, ale nie utrzymały dobrej dyspozycji do końca i przegrały po tie-breaku. - Nie czułyśmy się dobrze po tamtym meczu. Przecież zwycięstwo miałyśmy już prawie w garści! Dzisiaj było zupełnie inaczej. Pokazałyśmy, że nie zawsze "pękamy" i też potrafimy wygrywać. Mamy nadzieję, że ten wynik w jakiś sposób odwróci losy tego sezonu. Postaramy się teraz pójść za ciosem i zdobywać kolejne punkty.
Zespoły PlusLigi Kobiet czeka dłuższa przerwa w rozgrywkach, związana z Pucharem Świata. Mielczanki kolejny mecz rozegrają dopiero 21 listopada w Pile. Jak zamierzają spożytkować czas wolny? - Teraz jest okazja żeby się jeszcze lepiej zgrać. Poza Ritą Liliom, która ma zgrupowanie na Węgrzech, wszystkie będziemy na miejscu i będziemy razem trenować.
Czwartkowe zwycięstwo pozwoliło Stali awansować w tabeli, ale tylko o jedną pozycję (zajmują obecnie dziewiątą lokatę). Agata Babicz wierzy jednak, że z czasem sytuację zespołu uda się poprawić. - Nie chcemy za bardzo wybiegać w przyszłość. Mam nadzieję, że zagramy w play-offach, a potem zobaczymy co będzie dalej - kończy zdobywczyni sześciu oczek.