Michał Kubiak: Brawo Mariusz Wlazły!

Dwie pierwsze partie zdecydowanie przegrane przez zespół Jastrzębskiego Węgla. Dwie kolejne bardzo zacięte, stojące na wysokim poziomie. Taki był obraz szlagierowego meczu w PlusLidze. - Nie graliśmy na tyle dobrze, by pokonać Skrę - mówi Michał Kubiak.

Siatkarze Skry Bełchatów zdecydowanie dominowali w pierwszych dwóch partiach pojedynku z Jastrzębskim Węglem, a klasą dla siebie był Mariusz Wlazły. Podopieczny Jacka Nawrockiego swoją zagrywką siał popłoch wśród przyjmujący gospodarzy, zdobywając w premierowej odsłonie 3 punkty bezpośrednio z serwisu. - Powiem tylko tyle - brawo Mariusz Wlazły - ucina krótko Michał Kubiak, przyjmujący ekipy z Jastrzębia oraz reprezentacji Polski.

Obaj panowie wystąpili w jednej z akcji w rolach głównych, po której serca kibiców, i nie tylko, mocno zadrżały. Kubiak atakował, Wlazły blokował. Po wykonaniu zadania upadli na parkiet, nie podnosząc się z niego przez dłuższą chwilę. - Wszystko jest w porządku i nic mi po tym meczu nie dolega - wyjaśnia jastrzębianin.

Trzeci i czwarty set to zdecydowanie lepsza postawa podopiecznych Lorenzo Bernardiego. Skorzystało na tym również widowisko, bo gra była wyrównana i bardzo zacięta. Ostatecznie górniczy zespół zdołał wygrać tylko trzecią odsłonę, przegrywając tym samym cały mecz 1:3.

- Czegoś zabrakło. Nie jestem w stanie tak na gorąco określić czego. Nie graliśmy na tyle dobrze, by pokonać Skrę - analizuje siatkarz.

Był to ostatni pojedynek siódmej kolejki PlusLigi. Teraz nastąpi przerwa w rozgrywkach spowodowana udziałem kadry Andrei Anastasiego w Pucharze Świata, który jest zarazem eliminacją do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Czy to korzystnie wpłynie na kolejne poczynania Jastrzębskiego Węgla na plusligowych parkietach?

- Trudno jednoznacznie określić, czy ta przerwa wpłynie pozytywnie na naszą postawę. Mam nadzieję, że tak będzie. Natomiast praktycznie cały zespół się rozjeżdża i znów nie będziemy razem trenować, więc trudno będzie w tym okresie cokolwiek poprawić - kończy Michał Kubiak.

Źródło artykułu: