W roli gospodarza występowały pilanki, meldując się na miejscu bez Hudimy przebywającej na zgrupowanie kadry Francji oraz chorej na anginę Kosmatki. Lista nieobecnych w ekipie z Sopotu była dłuższa, bowiem zabrakło obu amerykanek, dwójki zawodniczek z Niemiec oraz Hiszpanki Fernandez.
Już od początku pierwszej partii mocne tempo narzuciły sopocianki, wypracowując własne tempo i styl gry. Pilanki wyglądały na mocno zagubione, trochę spokoju w ich poczynania wlał trener Mirosław Zawieracz na pierwszej przerwie na żądanie przy wyniku 9:3 dla Trefla. Drugi poważny cios zadała jednak Tracz, bowiem przy jej zagrywce Atom dorzucił kolejne punkty do prowadzenia, które później ze spokojem kontrolował.
W drugiej odsłonie po wyrównanym początku dała znać o sobie Katarzyna Konieczna, posyłając asa serwisowego a jej zespół odskoczył wówczas na trzy oczka. Co rusz pilanki natrafiały na skuteczny blok Trefla, przegrywając już 12:20. Trener Chiappini posłał wówczas na parkiet zmienniczki. Niestety po kilku akcjach musiał wrócić do wyjściowego ustawienia, bowiem przewaga sopocianek stopniała zaledwie do trzech punktów. Ostatecznie Trefl wygrał do 21.
Najładniejszą partią meczu był set trzeci, w którym oba zespoły nie odpuszczały, tocząc walkę punkt za punkt. Świetnie grała Krawulska oraz Wysocka, która przy jednej z obron otarła sobie łokieć. Po drugiej stronie siatki w obronie dobrze grała Świeniewicz oraz Saad. W końcówce Atom odskoczył na dwa oczka, jednak niesione dopingiem miejscowej publiczności pilanki, wygrały trzy kolejne piłki, doprowadzając do setbola. Wojnę nerwów w końcówce lepiej wytrzymały zawodniczki Trefla, przechylając szalę zwycięstwa na własną korzyść w kolejnych akcjach.
W spotkaniu z dobrej strony pokazała się wracająca po kontuzji Daria Paszek. Kibicom nie dane było obejrzeć dynamicznej środkowej Lecii Brown, która całe spotkanie przestała w kwadracie dla rezerwowych Zawodniczka odczuwa jeszcze skutki kontuzji odniesionej w Bielsku. Nietypowo, bo na przyjęciu w Treflu zagrała Paulina Maj, która do trzcianeckiej hali zawitała po kilku latach nieobecności. W przeszłości miała okazję tu rywalizować będąc zawodniczką macierzystego klubu - Sparty Złotów i to dość w niecodziennych okolicznościach, bowiem grała wówczas na boso! Tym razem zagrała w butach i to całkiem nieźle.
Po spotkaniu powiedziała: - Mało dzisiaj grałam, ale grało się fajnie. Mam wielki sentyment do tego miejsca, jestem ze Złotowa, więc mam tu bliziutko. Warto tutaj wracać, warto tutaj grać. Dla tych kibiców, więc jest mi miło.
Mimo iż Atom nie przegrał żadnego seta, to Dorota Świeniewicz podkreślała, że PTPS postawił trudne warunki. - Grało się fajnie, ale co prawda ciężko. Jesteśmy w ciężkim treningu przygotowawczym ze względu na przerwę, za dwa tygodnie ruszamy ostro z ligą, poza tym oglądamy nasze koleżanki w telewizji i im kibicujemy w Pucharze Świata. Zawodniczki z Piły postawiły dziś trudne warunki zwłaszcza w ostatnim secie, zaczęły dobrze przyjmować, popełniały mniej własnych błędów i było ciężko. My jednak zachowałyśmy do końca jasność umysłu, nie straciłyśmy głowy. Zagrałyśmy co prawda nie w pierwszym składzie, ale za to mogły pograć młodsze zawodniczki.
PTPS Piła - Atom Trefl Sopot 0:3 (14:25; 21:25; 24:26)
PTPS: Martałek, Kaczmar, Kuligowska, Naczk, Krawulska, Paszek, Wysocka (libero)
Atom Trefl: Wilk, Świeniewicz, Konieczna, Tokarska, Sieczka, Dziękiewicz, Saad (libero) oraz Ozsot, Bełcik, Maj.
Widzów: 500