Białostocka żenada - relacja z meczu AZS Białystok - Pałac Bydgoszcz

Żenujący spektakl zaprezentowały swoim sympatykom siatkarki z Białegostoku. Gospodynie w starciu z bydgoskim Pałacem potwierdziły, że w pełni zasłużenie pełnią w tabeli rolę "czerwonej latarni". Pałacanki natomiast udowodniły, że właściwie wykorzystały przerwę w ligowych rozgrywkach i nie przypadkiem zajmują wysokie miejsce w klasyfikacji rozgrywek.

Spotkanie AZS Białystok z rewelacją rozgrywek bydgoskim Pałacem było szczególnie ważne dla gospodyń piątkowego pojedynku. Podopieczne Wiesława Czai powróciły do PlusLigi Kobiet po kilkutygodniowej przerwie z nadzieją odbicia się od dna. Zespół Rafała Gąsiora natomiast w daleką podróż na Podlasie udał się również z celem zdobycia trzech punktów, które pozwoliłyby na umocnienie się czołówce ligowych rozgrywek. Nic więc dziwnego, że obie ekipy rozpoczęły spotkanie od wzajemnego "badania się". Zwycięsko z tego rekonesansu wyszły przyjezdne, które na przerwę techniczną zeszły przy prowadzeniu 8:7. Bez wątpienia asekuracyjna gra przeciwniczek w polu serwisowym znacznie ułatwiła grę siatkarkom znad Brdy. Wiesław Czaja widząc dyspozycję swoich podopiecznych w tym elemencie wielokrotnie podkreślał, że bez ryzyka trudno będzie zaskoczyć przeciwniczki. Potwierdził to również przebieg inauguracyjnej partii, kiedy to miejscowe nieporadnie próbowały pocelować Patrycję Polak. Jedna z liderek ekipy Pałacu nie ułatwiła zadania swoim rywalkom, dzięki czemu Magdalena Mazurek mogła rozgrywać piłkę zgodnie ze swoimi założeniami. Jak się później okazało to w zupełności wystarczyło na słabo dysponowane Akademiczki, wśród których tylko Dominika Sieradzan starała się skutecznie przeciwstawić dobrej grze "Pałacanek".

Druga odsłona rozpoczęła się od serii znakomitych zagrywek Channon Thompson co pozwoliło miejscowym na objęcie prowadzenia 3:1. Niestety dla sympatyków miejscowego zespołu chwila radości trwała bardzo krótko. Siatkarki Pałacu szybko zdołały się pozbierać i odrobić straty, po chwili wychodząc na kilku punktowe prowadzenie (6:3). Trzeba jednak uczciwie przyznać, że spory udział w tym miały same Białostoczanki, które trzy punkty z rzędu oddały rywalkom w wyniku niewymuszonych błędów. Jak się później okazało słaba dyspozycja podopiecznych Wiesława Czai w początkowej części seta nie była przypadkiem. Zespół prowadzony przez Rafała Gąsiora po słabszym początku bezsprzecznie dominował zdobywając punkty seriami. Obraz gry zmienił się nieco po wejściu na parkiet Jeleny Kowalenko. Rosjanka tuż po wejściu na plac gry zdobyła kilka punktów z rzędu zmuszając do poproszenia o przerwę trenera przyjezdnych (11:7). Po powrocie na plac gry na parkiecie dominowały już bezsprzecznie przyjezdne. AZS natomiast grał bez determinacji i wiary w zmianę losów drugiego seta. Na odbywającą się egzekucję biernie spoglądał również szkoleniowiec miejscowych, który widząc znakomitą grę w ataku Mayvelis Martinez i Natalii Ziemcowej nie próbował nawet wprowadzania roszad w składzie. Kolejny set bez emocji i wygrana "Pałacanek" 25:13 sprawiły, że tylko niepoprawni optymiści wierzyli, iż uda się obejrzeć w tym spotkaniu więcej niż trzy partie.

Trzeci set podobnie jak poprzednie rozpoczął się od krótkiej wymiany ciosów. Zakończyła się ona jednak przy stanie 2:2. Od tego momentu bowiem punkty zaczęły zdobywać przyjezdne. Miejscowe natomiast nie tylko nie starały się przeszkadzać swoim rywalkom, ale same również wielokrotnie pomagały bydgoszczankom w zdobywaniu punktów popełniając wiele niewymuszonych błędów dzięki czemu zespół znad Brdy zszedł na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:3. Chwila oddechu dla obu ekip niewiele zmieniła w przebiegu spotkania. Co prawda szkoleniowiec AZS próbował jeszcze przy stanie 14:7 dla Pałacu przekonywać swoje podopieczne, że nie wszystko stracone, jednak był to bardziej urzędowy optymizm niż realna ocena szans na końcowy sukces. Zespół z Białegostoku w piątkowy wieczór zaprezentował bowiem żenujący poziom gry. Co prawda w pewnym momencie gospodynie zdołały zmniejszyć straty do czterech oczek (16:20), jednak uśmiech na twarzy Mayvelis Martinez przy tak niewielkim prowadzeniu najlepiej zobrazował różnicę, jaka dzieliła tego dnia oba zespoły.

AZS Białystok - Pałac Bydgoszcz

0:3 (21:25, 13:25, 20:25)

AZS: Ewa Cabajewska, Dominika Kuczyńska, Dominika Sieradzan, Ksenia Sizova, Sinead Jack, Aleksandra Kruk, Agata Durajczyk (libero) oraz Channon Thompson, Jelena Kowalenko, Lucie Muhlsteinova

Pałac: Magdalena Mazurek, Justyna Sosnowska, Mayvelis Martinez, Patrycja Polak, Zuzanna, Czyżnielewska, Natalia Ziemcowa, Marta Kuehn-Jarek (libero)

MVP: Magdalena Mazurek (KS Pałac)

Komentarze (0)