Rozgrywająca KS Pałacu Bydgoszcz Magdalena Mazurek (bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Godos) nie miała litości dla swoje byłej drużyny. Bydgoszczanki w niezwykle przekonywujący sposób zainkasowały trzy punkty w starciu z Akademiczkami. - Wiedziałam, że będzie to dla mnie ciężki mecz, gdyż jeszcze niedawno występowałam w tej hali i grałam z tymi dziewczynami. Cieszę się, że wygrałyśmy za trzy punkty, bo te "oczka" są nam potrzebne. Ostatni mecz z ekipą z Mielca nam nie wyszedł, a do tego liga jest niezwykle wyrównana, więc tym bardziej się cieszę, iż na tak trudnym terenie udało nam się zwyciężyć. Przypuszczałam, że będzie ciężko. Dziewczyny z AZS-u dobrze mnie znają, wiedzą jakie są moje ulubione zagrania, ale na szczęście udało się wygrać - powiedziała kapitan KS Pałacu.
Przyjezdne tak naprawdę walkę z białostoczankami musiały toczyć tylko w pierwszej partii meczu. - Wiedziałyśmy, że pierwszy set to będzie gra nerwów - wyjaśniła Mazurek. Później ich dominacja na parkiecie nie podlegała żadnej dyskusji. - Nasza gra była mądra. Praca, którą wykonałyśmy przez ostatnie dwa tygodnie, nie poszła na marne. Cały zespół zagrał bardzo dobrze i równo i trzeba się z tego cieszyć. Wiemy, co jeszcze możemy poprawić - dodała.
Magdalena Mazurek przez dwa lata broniła barw drużyny ze stolicy Podlasia. Choć czas spędzony w Białymstoku wspomina miło, to cieszy się, że teraz gra w Bydgoszczy. - Jestem zadowolona z przenosin do Bydgoszczy. Klub z Białegostoku opuściłam nie dlatego, że było mi tu źle, wręcz przeciwnie. Zdecydowałam się na ten krok ze względów osobistych. Mój mąż jest z Bydgoszczy i przynajmniej już jedna rodzina jest w jednym miejscu. Uważam, że zrobiłam bardzo dobry ruch - stwierdziła.