Canarinhos grając rezerwowym składem nie dali najmniejszych szans gościom z Japonii i choć popełnili sporo błędów własnych w spotkaniu, to jak powiedział ich rozgrywający Marcelinho, on i jego zespół zrobili swoje w pierwszej części turnieju. - Jedyne czego potrzebujemy teraz, to porządny relaks przed kolejnymi meczami. Każdy następny pojedynek będzie bardzo trudny i na pewno już skończą się wyniki 3:0 - dodał.
Przy okazji oceny meczu z Japonią zawodnik odniósł się do idei Ligi Światowej, podkreślając że finał tego prestiżowego turnieju powinien zgromadzić najlepsze zespoły fazy interkontynentalnej. - Japonia zdecydowanie do takich nie należy i moim zdaniem, nie powinno jej tutaj być. Tym bardziej, że siatkarze tego kraju przyjechali do Rio de Janeiro, by poeksperymentować składem. Myślę, że czas najwyższy, by zmienić zasady przyznawania "dzikiej karty" - to jest zdecydowanie bardziej potrzebne niż inne, zaskakujące decyzje FIVB.
Brazylijczycy już po pierwszym pojedynku z Rosją zapewnili sobie awans do półfinału. Dlatego też spotkanie ze zdziesiątkowanym zespołem Hideo Hagiwary potraktowali stricte treningowo. - Rozpoczęliśmy pierwszą szóstką, bo potrzebujemy treningu i mogliśmy dograć te elementy, które wciąż zawodzą. Mam na myśli przede wszystkim przyjęcie i zagrywkę. Poza tym, chcieliśmy zadowolić naszą publiczność, bo to dla niej w końcu tutaj jesteśmy.
Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że drugi garnitur gospodarzy poradził sobie nie gorzej niż pierwszy. W drugim secie Giba i jego koledzy przegrywali już 16:19. Wtedy trener Rezende wymienił niemal całą szóstkę, desygnując do gry zmienników. Ci odrobili straty i wygrali kolejne dwie odsłony. - Taki jest sport, że czasami gracze, na których stawia się najbardziej mają słabszy dzień i nic im nie wychodzi - przyznaje Marcelinho. - Wtedy właśnie przydatni są zmiennicy. Tak było w tym spotkaniu, w którym problemem był wyłącznie brak koncentracji, bo podeszliśmy do niego bardzo relaksowo.
Brazylijski siatkarz był wyraźnie zaskoczony słabą postawą Polaków, których upatrywał w gronie faworytów turnieju. - Grupa F była niezwykle wyrównana i wszyscy mieli takie same szanse na awans do półfinału. Nie rozumiem co się dzieje z Polakami. Myślę, że przede wszystkim musicie zmienić nastawienie psychiczne i wychodzić na boisko z założeniem, że każdy mecz jest do wygrania - radził zawodnik.
Mimo fatalnego występy biało–czerwonych w Rio de Janeiro Marcelinho uważa, że nasi siatkarze jeszcze mogą się podnieść i zaistnieć na Igrzyskach Olimpijskich. - Olimpiada w Pekinie będzie stała na wysokim poziomie - twierdzi. - W światowej czołówce przynajmniej moim zdaniem nic nie powinno się zmienić. Zakładam, że o medale będą walczyć Brazylia, Rosja, Bułgaria, USA i być może Polska lub Włochy. Kto wygra? Oczywiście Brazylia!
Z Rio de Janeiro Ilona Kobus