Zmienniczki na wagę trzech punktów - relacja ze spotkania Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Gwardia Wrocław

Mecze zespołów z Dąbrowy Górniczej i Wrocławia od paru lat zawsze dostarczają sporej dawki emocji, tak miało być i tym razem. Po pierwszej partii meczu wydawało się, że niewygodny dla dąbrowianek rywal znów ugra w Dąbrowie Górniczej parę punktów, ale po wejściu na boisko Magdaleny Śliwy oraz Doroty Ściurki to gospodynie przejęły inicjatywę i zasłużenie wygrały w czterech setach.

Choć zawodniczki Rafała Błaszczyka zajmują dopiero ósmą lokatę w ligowej tabeli, nie można odmawiać im woli walki o jak najlepsze rezultaty. Udowodnił to ostatni mecz Gwardzistek z BKS-em Bielsko-Biała, kiedy to po dwóch przegranych partiach wrocławianki zdołały doprowadzić do tie-breaka. Przed sobotnim meczem pytaniem było, czy sama wola walki wystarczy na zmotywowane szybkim zwycięstwem nad PTPS-em Piła.

W pierwszej szóstce zespołu gospodyń wystąpiły te same zawodniczki, które zagrały z pilankami, jednak nie przyniosło to tych samych rezultatów co w środowym spotkaniu. Przy stanie 4:1 dla gości, gdy Katarzyna Jaszewska "ustrzeliła" na zagrywce Krystynę Strasz, o czas poprosił Waldemar Kawka. Dzięki zagrywce Charlotte Leys Tauron MKS zmniejszył różnicę punktową, co sprawiło, że dąbrowianki pozbyły się początkowego stresu. Po asie Izabeli Żebrowskiej gospodynie wyszły na prowadzenie 11:10, co skłoniło Rafała Błaszczyka do przerwania gry i przekazania paru uwag swojemu zespołowi.

Jednak Zagłębianki znalazły sposób na niezawodną Monikę Czypiruk, w czym sporą zasługę miały dąbrowskie środkowe. Wrocławianki ustępowały rywalkom w obronie, lecz w bloku bardzo dobrze spisywała się Zuzanna Efimienko (18:18). Dzięki bezbłędnemu blokowi (oraz błędom dąbrowianek) wrocławianki wyszły na wyraźne prowadzenie, którego mimo determinacji rywalek nie oddały do końca seta (21:25).

Pierwsza akcja drugiej partii, okraszona wspaniałymi obronami, udowodniła, że gospodynie zrobią wszystko, by przeprosić kibiców za seta przegranego na własne życzenie. Gwardzistki nie zapomniały o swoim szczelnym bloku (co dotkliwie odczuła po jednym z ataków Leys), do tego odpowiadały na ataki Izabeli Żebrowskiej kiwkami Katarzyny Mroczkowskiej. Tuż przed przerwą techniczną cała hala patrzyła z niepokojem, jak po nieszczęśliwym upadku Frauke Dirickx z grymasem bólu na twarzy schodziła z parkietu. Wejście Magdaleny Śliwy ożywiło grę Zagłębianek (9:7). Trener Błaszczyk reagował na rosnącą przewagę przeciwniczek kolejnymi zmianami, jednak nie pomogły one w poprawie szwankującego przyjęcia wrocławianek. Niemal każda akcja rozegrana przez Śliwę znajdowała skutecznego egzekutora, zaś najlepszym z nich okazała się Aleksandra Liniarska. Seta zakończył błąd przejścia w drużynie Gwardii (25:14).

Na tak wysoką porażkę wrocławianki odpowiedziały, jak zawsze, szczelnym blokiem, zaś Tauron MKS argumentom rywalek przeciwstawiał ataki ze skrzydeł. Te jednak okazały się niewystarczające (1:5). Gospodynie zaczęły odrabiać straty (tak jak w pierwszym secie) po zagrywce Żebrowskiej, natomiast po punktowej zagrywce Liniarskiej dąbrowianki rozpoczęły budowanie coraz większej przewagi (12:9). Na parkiet wróciła Marta Haładyn, ale była zawodniczka Tauronu MKS nie mogła zrobić wiele po kiepskich odbiorach zagrywki przez swoje koleżanki. Pisząc zwięźle, wrocławiankom nie wychodziło nic, ich rywalkom wszystko - o czym dobitnie świadczy rezultat tej partii (25:10).

Wspaniała seria punktowa gospodyń z trzeciego seta nie była kontynuowana w kolejnej partii, ale dąbrowscy kibice nie mieli powodów, by narzekać na wynik ani grę swoich siatkarek (4:2). Dzięki Jaszewskiej oraz Mroczkowskiej zespół gości prowadził wyrównany bój o punkty, jednak dzięki sprytnej kiwce Śliwy to Zagłębianki prowadziły na pierwszej przerwie technicznej. Dorota Ściurka udanie zastępowała Elżbietę Skowrońską, dzięki czemu utrzymywała się przewaga zespołu z Dąbrowy Górniczej. Trener Błaszczyk próbował wykrzesać w swoich zawodniczka iskrę waleczności, dzięki której możliwy stałby się tie-break. Jednak siatkarkom z Dolnego Śląska brakowało skutecznego ataku, do tego Magdalena Śliwa dwa razy "ukąsiła" rywalki zagrywką. Dąbrowianki nie wykorzystywały kolejnych piłek meczowych, ale po zbiciu Żebrowskiej stało się jasne, kto zasłużenie zdobędzie trzy punkty (25:17).

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Gwardia Wrocław

3:1 (21:25, 25:14, 25:10, 25:17)

Tauron MKS: Charlotte Leys, Aleksandra Liniarska, Frauke Dirickx, Izabela Żebrowska, Elżbieta Skowrońska, Ivana Plchotova, Krystyna Strasz (libero) oraz Dorota Ściurka, Katarzyna Zaroślińska, Natalia Nuszel, Magdalena Śliwa

Impel Gwardia: Katarzyna Mroczkowska, Monika Czypiruk, Katarzyna Jaszewska, Marta Haładyn, Dominika Sobolska, Zuzanna Efimienko, Aleksandra Krzos (libero) oraz Ewa Matyjaszek, Aleksandra Folta, Ariel Wilson, Milena Rosner, Dorota Medyńska

MVP: Magdalena Śliwa (Tauron MKS)

Sędziowie: Maciej Kolendowski (sędzia główny), Maciej Flis

Widzów: 1800

Źródło artykułu: