Zdawałoby się szybko, łatwo i przyjemnie pokonały turecki Iller Bankasi Ankara w pierwszym meczu siatkarki Aluprofu. Sety do 13, 12 i 18 oddają przewagę, jaką w tym spotkaniu miał bielski zespół. Bielszczanki nie musiały zbytnio zmęczyć się środową konfrontacją. Nieco innego zdania jest zawodniczka tej drużyny. - Nie powiedziałabym, że rywalki nas nie zmęczyły, bo to był mecz. Skończył się 3:0 dla nas, dzięki Bogu dość szybko i łatwo. Wiemy już, czego oczekiwać po naszych rywalkach. Z tą wiedzą udamy się do Ankary, bo tam też trzeba wygrać. Nie ma teraz tego systemu, że można wygrać seta i dalej awansować. Trzeba zwyciężyć mecz - przekonywała Klaudia Kaczorowska, przyjmująca BKS-u.
Kluczem do wygranej zdaniem nie tylko Kaczorowskiej była zagrywka. Bielszczanki miały aż 16 asów serwisowych! - Wydaje mi się, że zagrywką bardzo pogoniłyśmy rywalki. Dzisiaj mieliśmy dużo asów. Jesteśmy we własnej hali, więc na pewno lepiej nam się gra. Razem też jesteśmy bardziej zespołem, tak mi się wydaje - tłumaczyła siatkarka.
Teraz przed bielszczankami rewanż z ekipą z Turcji. Ewentualna druga wygrana da zespołowi awans do kolejnej rundy, gdzie czeka zwycięzca pary Urałoczka Jekaterynburg-Olympiakos Pireus. Każda z tych ekip to już znacznie wyższa europejska półka w siatkówce żeńskiej. Który zespół preferują na przeciwnika siatkarki z Bielska-Białej? - Trudno powiedzieć, bo ani jednego, ani drugiego zespołu nie widziałam jeszcze w akcji. Ciężko jest powiedzieć, a nie można wybierać sobie, z kim chciałoby się grać. Po prostu jak trafimy, to trzeba każdy mecz wygrywać i przechodzić do następnego etapu - przyznała Kaczorowska w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Zdaniem przyjmującej BKS-u, rozgrywki pucharu CEV są równie ważne dla jej drużyny jak inne. Dlatego też drużyna chce zajść w nich jak najdalej i pokonywać kolejne przeszkody na drodze do awansów. - Puchar CEV to nie jest jakiś tam turniej podwórkowy, tylko poważna gra. Trzeba się liczyć z tym, że będą same dobre zespoły, z którymi przyjdzie się zmierzyć i które trzeba pokonać - powiedziała zawodniczka.
W poprzednich sezonach wiele drużyn, tak żeńskich, jak i męskich, traktowało rozgrywki pucharu CEV bądź Challenge Cup nieco ulgowo. Liczyła się przede wszystkim Liga Mistrzów, bo tam był prestiż i duże pieniądze. Dla wielu zespół puchar CEV był tylko dodatkowym obciążeniem klubowego budżetu. W Bielsku-Białej są jednak innego zdania, a klub stawia na sukces nie tylko w PlusLidze Kobiet. - To zależy jaki klub jakie ma cele. My na pewno chcemy dobrze zagrać w tym pucharze i zajść jak najdalej - zakończyła, na gorąco po meczu z Iller Bankasi, rozmowę z naszym portalem Klaudia Kaczorowska.