Zespół z Bielska-Białej nie dał większych szans ekipie Iller Bankasi Ankara w pierwszym spotkaniu pucharu CEV. Pewna gra bielszczanek sprawiła, że trener Mariusz Wiktorowicz mógł rotować składem, wpuszczając rezerwowe zawodniczki. Według rozgrywającej Cassidy Lichtman pewny sukces BKS-u to zasługa przede wszystkim dobrego serwisu. - To był dość łatwy mecz. Kluczem do zwycięstwa była przede wszystkim nasza dobra zagrywka. Miałyśmy także fizycznie dużą przewagę nad przeciwnikiem, co pozwalało nam lepiej radzić sobie na siatce - przyznała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Amerykanka.
BKS Aluprof pokazał, że w rewanżu Turczynki nie będą miały łatwego zadania, aby powalczyć jeszcze z polskim zespołem. Mimo to bielszczanki również drugi mecz muszą wygrać. Jeśli ten cel osiągną, to w kolejnej rundzie trafią na zwycięzcę rywalizacji pomiędzy Urałoczką Jekaterinburg a Olympiakosem Pireus. Obie ekipy to już zespoły z wyższej półki niż Iller Bankasi. - Zespół z Turcji to młoda, mniej doświadczona drużyna. Natomiast ewentualni nasi kolejni przeciwnicy to już zespoły z wyższej półki. Czekają nas trudniejsze mecze - powiedziała Lichtman.
Ostatnio do drużyny z Bielska-Białej dołączyła już trzecia z kolei Amerykanka, libero Tamari Miyashiro, z którą w reprezentacji USA miała przyjemność grać Lichtman. Siatkarka cieszy się z faktu, iż do drużyny dołączyła jej koleżanka, a do tego bardzo dobra i doświadczona zawodniczka. - Czuję się bardzo dobrze, że mogę grać w jednym zespole z dwoma moimi koleżankami ze Stanów Zjednoczonych. Jestem szczęśliwa, że Tama (Tamara Miyashiro - przyp. red.) jest teraz tutaj - zakończyła Lichtman.