LM: Niespodzianka w łódzkiej hali - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Lublana

PGE Skra Bełchatów po ciężkich bojach wygrała mecz ze słoweńskim ACH Volley Lublana 3:2. Goście, wygrywając dwie pierwsze partie, sprawili tym samym niemałą niespodziankę.

Michał Nawrot
Michał Nawrot

Do pierwszej przerwy technicznej pojedynek prawie cały czas toczył się punkt za punkt. Po regulaminowej pauzie, na którą z przewagą jednego punktu schodzili siatkarze ACH Volley Lublana nastąpił przełom w rywalizacji. Dwupunktową przewagę osiągnęli podopieczni trenera Igora Kolakovicia, którą utrzymali do drugiej przerwy technicznej.

Kilka chwil później było już 18:15 dla gości po bloku na Konstantinie Cupkoviciu, który został zmieniony przez Michała Bąkiewicza. Do końca seta siatkarze z Lublany nie oddali już przewagi, którą systematycznie powiększali. Po serii dobrych zagrywek Urosa Kovacevicia i niecelnych atakach Michała Winiarskiego było już 21:17 dla zespołu gości. W końcówce seta nie pomogły dobre zagrywki Migela Falasci i to Słoweńcy wygrali pierwszego seta 25:23.

Druga partia to istna pogoń Skry za swoim rywalem. Niestety nieudana. Tak jak w pierwszym secie, lepiej zaczęli goście, którzy po dobrej zagrywce zdobyli pierwszy punkt, a na przerwę techniczną schodzili z dwupunktowym prowadzeniem. Po niej żółto-czarni wcale nie grali lepiej. Po punktowym bloku na Mariuszu Wlazłym i ataku w siatkę Bartosza Kurka, Jacek Nawrocki zdecydował się wziąć czas przy stanie 10:6 dla podopiecznych Kolakovicia. W pewnym momencie seta było już nawet 16:11 dla zespołu gości.

Po drugiej przerwie technicznej sytuacja długo nie ulegała zmianie. Goście utrzymywali prowadzenie aż do stanu 19:13. Wtedy na zagrywkę wszedł Kurek. Po jego bardzo dobrych serwach bełchatowianie zdołali wyrównać stan drugiego seta na po 22. Niestety, w końcówce ponownie lepsi okazali się siatkarze ACH Volley, którzy trzydziesty i przy tym ostatni punkt w drugiej partii zdobyli po błędzie Skry.

Trzecia partia zaczęła się od prowadzenia PGE Skry. Bełchatowianie szybko uzyskali dwupunktową przewagę i na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy stanie 8:6. Po przerwie dwa punktowe bloki zaliczył Winiarski, który dołożył jeszcze punkt z zagrywki i na drugi czas w trzecim secie żółto-czarni schodzili z przewagą aż pięciu punktów.

Później bełchatowianie oddali nieco pola gościom, którzy po dobrych serwach Jana Klobucara zdołali dojść Skrę na jeden punkt, ale była to tylko sytuacja przejściowa. Siatkarze z Bełchatowa szybko uzyskali trzy punktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca partii, którą wygrali 25:21.

Czwarta partia to popis gry bełchatowian. Pewnie wykorzystywane kontry i dobra gra blokiem w tym secie pozwoliły Skrze na szybkie wyjście na trzypunktowe prowadzenie.

Dość powiedzieć, że na drugą przerwę techniczną podopieczni Nawrockiego zeszli mając pięć punktów przewagi. Do nich dołożyli jeszcze kilka oczek i dla wszystkich sympatyków Skry zgromadzonych w łódzkiej hali MOSiR-u stało się jasne, że mecz zakończy się tie-breakiem. Skra wygrała czwartą partię do 18.

Piątego seta bardzo dobrze zaczęła Skra. Dobre zagrywki Karola Kłosa i punktowy blok wyprowadziły bełchatowian na trzypunktowe prowadzenie. W tym momencie o przerwę poprosił trener gości. Przyniosło to efekt, bo już po chwili na tablicy świetlnej widniał wynik 5:5. Walka punkt za punkt toczyła się aż do stanu 11:10 dla Skry. Wtedy w polu serwisowym bełchatowian pojawił się Mariusz Wlazły, którego atomowe zagrywki pomogły ponownie wyjść Skrze na trzypunktowe prowadzenie. Tym razem bełchatowianie nie oddali go już do końca meczu i wygrali piątą partię 15:12 i cały mecz 3:2.

PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Lublana 3:2 (23:25, 28:30, 25:21, 25:18, 15:12

PGE Skra Bełchatów:
Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Karol Kłos, Konstantin Cupkovic, Miguel Falasca, Michał Winiarski, Paweł Zatorski (libero) oraz Paweł Woicki, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Aleksandar Atanasijević.

ACH Volley Lublana: Uros Kovacević, Andrej Flajs, Milan Rasić, Dejan Vincić, Alen Sket, Adam Simac, Daniel Lewis (libero) oraz Klemen Cebulj, Jan Klobucar, Matej Vidic, Alan Komel, Gregor Ropret.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×