Zapowiedzi AZS-u spaliły na panewce - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - AZS Białystok

Nie sprawdziły się zapewnienia siatkarek z Białegostoku, które po urwaniu punktu w Sopocie zapowiadały niespodziankę w Bielsku-Białej, a nawet trzy punkty. BKS Aluprof tymczasem wygrał kolejny mecz w PlusLidze Kobiet. Pewnym usprawiedliwieniem dla AZS-u był fakt nieobecności Dominiki Kuczyńskiej, która przed spotkaniem nabawiła się kontuzji.

Jeszcze przed meczem zła wiadomość nadeszła z obozu białostoczanek. Kontuzji na treningu doznała podstawowa środkowa i liderka zespołu AZS-u, Dominika Kuczyńska. Jej miejsce w składzie zajęła 18-letnia Anna Łozowska. Trener Mariusz Wiktorowicz również zaskoczył, sadzając na ławce Tamari Miyashiro, a w jej miejsce na libero desygnując Magdalenę Banecką.

Niezrażone faktem osłabienia kadrowego białostoczanki rozpoczęły z animuszem. Po ataku z prawego skrzydła Jeleny Kowalenko podopieczne Władimira Wiertiełki objęły prowadzenie 6:5, które utrzymały do pierwszej przerwy technicznej. Gospodynie przegrywały już trzema punktami, ale po kilku błędach rywalek w ataku doprowadziły do wyrównania po 10. Bielszczanki szybko poprawiły zagrywkę i przyjęcie, co pozwoliło uzyskać dwupunktową przewagę (14:12). Przyjezdne zaczęły seryjnie pudłować, a po asie serwisowym w boczną linię boiska Joanny Wołosz było już 18:14.

Podwójny blok na zmienniczce Channon Thompson w wykonaniu Liesbet Vindevoghel i Gabrieli Wojtowicz, a także błąd przejścia linii środkowej po stronie gości dał 22 bielszczankom (22:18). W końcówce rozegrała się Belgijka Vindevoghel i to po jej crossowym uderzeniu BKS wygrał pierwszą partię 25:18.

Źle rozpoczęły drugą partię przyjezdne, czego obrazem niech będzie złość Dominiki Sieradzan po zepsutym ataku z drugiej linii. BKS objął prowadzenie 4:1 i trener Wiertiełko szybko poprosił zawodniczki do siebie. Przy stanie 6:3 swój wzrost wykorzystała Wojtowicz, do której nie doskoczyła żadna z blokujących zawodniczek. Fatalnie grała Sieradzan, a prowadzenie miejscowych rosło (9:4). Gdy wydawało się, że po asie serwisowym Wołosz w sam środek pola rywalek przyjezdne już nie podniosą się, te zdobyły pięć kolejnych punktów z rzędu i ze stanu 12:4 zrobiło się nagle 12:9.

Bielszczanki nieco uspokoiły grę, a lepsze rozegranie Wołosz pozwoliło jej koleżankom zdobywać punkty. Po świetnym uderzeniu z prawego skrzydła Natalii Bamber-Laskowskiej mieliśmy 16:12 dla gospodyń meczu. Dopiero wejście na zagrywkę doświadczonej Ewy Cabajewskiej zrobiło różnicę. Jej serwis sprawił sporo kłopotów bielszczankom i AZS wyrównał stan meczu (16:16). Trener Wiertiełko uspokajał swoje zawodniczki, aby nie zachłysnęły się chwilowym lepszym fragmentem gry. Jego nawoływania nie zostały wysłuchane, a gra białostoczanek znowu siadła (22:18). Aluprof grał bardzo dobrze w bloku (7:1 w tym secie) i doprowadził do piłki setowej, a partię zakończyła Wojtowicz.

Otwarcie trzeciego seta to wyrównana gra i dopiero po dwóch z rzędu świetnych atakach Klaudii Kaczorowskiej BKS objął prowadzenie 5:3. W tym momencie pięć punktów z rzędu zdobyły przyjezdne, co było efektem chaotycznego fragmentu w wykonaniu Aluprofu (5:8). Po kilku nieudanych akcjach w grę BKS-u po raz pierwszy w tym meczu wkradła się nerwowość. Myliła się niezawodna dotąd Bamber-Laskowska i AZS powiększał przewagę (8:15). Po świetnym ataku po skosie Sieradzan było 9:16.

Sprawy w swoje ręce próbowała brać kapitan Karolina Ciaszkiewicz, ale straty gospodyń wciąż były duże (11:18). Atak po skosie Kowalenko dał 20 punkt przyjezdnym (12:20). Białostoczanki nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii, a do tego dopisywało im szczęście. Z kolei gospodynie popełniały proste błędy, jak dotknięcie siatki i uderzenie w taśmę. Po zepsutej zagrywce Kaczorowskiej AZS wygrał 25:16 i przedłużył swoje nadzieje na punkty.

Trener Wiktorowicz w głowie miał tylko trzy punkty po tym spotkaniu, stąd mobilizował swoje zawodniczki do jeszcze większego wysiłku. Bielszczanki wzięły się do pracy i objęły prowadzenie aż 9:1 (!) na początku czwartej odsłony. Siatkarki z Bielska-Białej walczyły o każdą piłkę w obronie, a przyjezdne nie miały już pomysłu, gdzie kierować ataki (12:4). Dobry blok na Kowalenko dał BKS-owi 14 punkt (14:5). Chwilę później znów pomyliła się zawodniczka z Białegostoku i było 16:7. Podopieczne Mariusza Wiktorowicza utrzymały bezpieczną, wysoką przewagę i wygrały seta (25:15), a tym samym cały mecz, zgarniając kolejne trzy punkty w lidze.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - AZS Białystok

3:1

(25:18, 25:19, 16:25, 25:15)

BKS Aluprof: Alexis Crimes, Gabriela Wojtowicz, Joanna Wołosz, Liesbet Vindevoghel, Klaudia Kaczorowska, Natalia Bamber-Laskowska, Magdalena Banecka (libero) oraz Joanna Frąckowiak, Sylwia Pelc, Tamari Miyashiro (libero), Karolina Ciaszkiewicz, Cassidy Lichtman.

AZS Białystok: Dominika Sieradzan, Anna Łozowska, Aleksandra Kruk, Sinead Jack, Lucie Muhlsteinova, Jelena Kowalenko, Agata Durajczyk (libero) oraz Ewa Cabajewska, Channon Thompson, Ksenia Sizowa.

Sędziowie: Paweł Ignatowicz (I), Paweł Zajc (II)

MVP: Klaudia Kaczorowska

Widzów: 700

Komentarze (0)