Niespodzianka od włodarzy M.Romy Volley
Na pewno niemiłą niespodziankę swoim kibicom i przede wszystkim zawodnikom sprawili działacze M.Romy Volley. Nic nie zapowiadało kłopotów. Przed sezonem 2007/2008 mówiło się wręcz o mocarstwowych planach klubu z wiecznego miasta. Kadrę Romy zasilili gracze światowego formatu, bo takie nazwiska jak Miljković czy Marshall powinien znać każdy szanujący się kibic siatkówki. Ci siatkarze dołączyli już do plejady gwiazd - m.in.: Luigiego Mastrangelo, Huberta Henno i doświadczonego Paolo Tofoliego , którzy bronili barw Romy już we wcześniejszym sezonie. W rundzie zasadniczej drużyna M. Romy Volley spisywała się przeciętnie i do play-off'ów przystępowała z czwartej pozycji. Początek zmagań w najważniejszej części sezonu był w ich wykonaniu bardzo obiecujący. W ćwierćfinale z walki o medale wyeliminowali zespół Sebastiana Świderskiego - Lube Banca Marche Macerata, lecz "zęby" połamali sobie na Michale Winiarskim i jego Itasie Diatec Trentino. Sezonu 2007/2008 nie zakończyli z pustymi rękoma, bo zdobyli Puchar CEV, ale było to na pewno poniżej oczekiwań sterników z Rzymu. Mimo, że już od czasu wycofania zespołu z Serie A1 minęło sporo czasu, to były trener tego zespołu nadal nie może się z tym pogodzić. - Do teraz nie rozumiem wyboru włodarzy z Rzymu. Przez te dwa lata poświęcili wiele milionów euro - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Roberto Serniotti.
Poszukiwania nowego pracodawcy
Niestety po tym zespole zostały jedynie wspomnienia. Wiadomo było, że praktycznie żaden z topowych zawodników nie zostanie na następny sezon i nie będzie grał w Serie A2. Mimo, że większość graczy znalazła sobie nowych pracodawców we Włoszech, to i tak na pewno strata M. Romy Volley będzie znacząca. Włoscy kibice będą musieli pogodzić się z tym, że w przyszłym sezonie nie zobaczą jednego z najlepszych atakujących świata - Ivana Milijkovića. W ślad za Serbem udał się trener Roberto Serniotti, który znalazł nowego pracodawcę w Rosji. - Tydzień temu we wtorek podpisałem kontrakt z Jarosławiczem Jarosław. Dla mnie była to praktycznie już ostatnia i jedyna możliwość. Wcześniej rozmawiałem jeszcze z Panathinaikosem Ateny, ale tam sytuacja była niejasna. Nie boję się wyjazdu do Rosji. Kiedyś pracowałem w Grecji, a później we Francji. Częste zmiany są dla mnie rzeczą normalną. W Jarosławiu byłem przez trzy dni i spotkałem bardzo konkretnych ludzi. Będzie to na pewno interesujące dla mnie doświadczenie - kontynuował szkoleniowiec, który w zeszłym sezonie zdobył Puchar CEV.
Bagnoli przetarł szlak
Serniotti w Rosji spotka swojego dobrego znajomego z Włoch - Daniele Bagnoliego, który od roku trenuje siatkarzy Dynama Moskwa. Włoch doprowadził ekipę ze stolicy do mistrzostwa Rosji. Sternicy Jarosławia Jarosław chcieliby z pewnością, aby Serniotti podążył za swoim znajomym i również ich zespół doprowadził do sukcesów. - Przed podpisaniem kontraktu rozmawiałem z Daniele Bagnolim i powiedział, że bardzo mu się podoba w Rosji, a tamtejsza liga cały czas podnosi swój poziom. On swoich współpracowników zabrał z Włoch. Praktycznie cały jego sztab jest włoski. Ja natomiast będę współpracował z Rosjanami, którzy później będą kontynuowali moją pracę. Zawsze staram się brać współpracowników z danego kraju- stwierdził trener pochodzący z Turynu.
Zupełnie inny klimat
Przeprowadzka do Jarosławia będzie dla niego bardzo trudna, zważywszy na to, że dotychczas mieszkał w ciepłym Rzymie. W stolicy Włoch średnia temperatura zimą wynosi około 8 stopni, a zdarzały się dni, gdy było 20. Teraz będzie musiał się przyzwyczaić do chłodnej Rosji. W Jarosławiu temperatura nocą może spadać nawet do minus 15 stopni, a na Syberii może dochodzić do minus 50, co może być dla Włocha sporym przeżyciem. To na pewno będzie wiązało się z wymianą sporej części garderoby, która może okazać się nieprzydatna w kraju Miedwiediewa. W samym Jarosławiu zimy nie są aż tak srogie, jak w innych częściach kraju, ale za to bardzo długie - zaczynają się już na początku października. Jednak to nie odstrasza Serniottiego, ale na przykład pochodzący z Brazylii Samuel Fuchs, który grał przez sezon w Lokomotiwie Biełgorod nie mógł się przyzwyczaić do tych warunków. - Teraz pogoda w Jarosławiu jest w porządku. Dużo ciężej będzie w okresie zimowym. Szczególnie, że ostatnie dwa lata spędziłem w Rzymie i nie będzie mi łatwo wytrzymać w tym zimnym mieście, ale taki jest mój zawód.
* Z Roberto Serniottim rozmawiał Jakub Brąszkiewicz.