- Oglądaliśmy ciekawy mecz, w dodatku z happy and'em. Zawodnicy Politechniki zagrali na luzie i to pomogło. Jestem z nimi w stałym kontakcie, rozmawiamy regularnie, ostatnio jednak o problemach klubu. Co prawda, nie żalą się, bo nie są przecież dziewczynami, ale czasami wspominają o bolączkach Politechniki - mówi jeden z najlepszych polskich atakujących ostatniej dekady, który obecnie występuje w Czarnych Radom.
- Odbyłem też rozmowę z dwoma graczami Dynama - Jakowlewem i Janutowem, z którymi znam się jeszcze z czasów gry w lidze rosyjskiej. Zawodnicy z Rosji musieli wygrać, dla nich mecz z Politechniką był bardzo ważny. Grali z ogromną presją i za porażkę nieźle dostanie im się w klubie. Kolejny przeciwnik Politechniki będzie w jej zasięgu. AZS może więc awansować nawet do finału Pucharu Challenge - twierdzi Prygiel, który przez kilka lat występował w rosyjskim Gazpromie Surgut, którego był nawet kapitanem.
- Walczymy o awans do pierwszej ligi i próbujemy odbudować siatkówkę w Radomiu. Obecnie przygotowujemy się do walki w fazie play-off. Atmosfera jest dobra, środowisko przyjazne, a drużyna też silna. Stać nas na awans - kontynuuje były reprezentant Polski.
Zawodnik Czarnych nie zgadza się jednak, że granie w II lidze jest tylko dbaniem o sylwetkę. - Trenujemy codziennie po południu, ja z połową zawodników, którzy nie pracują jestem na sali nawet dwa razy dziennie, więc mój tryb życia nie zmienił się od czasów, gdy grałem w PlusLidze. Jakość natomiast jest rzeczywiście inna. Co będzie dalej? Nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Najpierw musimy awansować do pierwszej ligi! - komentuje sytuację Czarnych Radom.