W Rzeszowie mają apetyt na wielki finał, martwi kontuzja Aleha Achrema

Po dużym sukcesie, jakim była wygrana w rywalizacji z Fenerbahce Stambuł, w Rzeszowie apetyty są coraz większe. - Chcemy zagrać w finale, a w nim wszystko będzie możliwe - przekonuje na łamach Przeglądu Sportowego Wojciech Grzyb, środkowy Asseco Resovii.

Asseco Resovia Rzeszów jest na ustach wszystkich kibiców siatkówki po wygranej nad Fenerbahce Stambuł z Ivanem Milijkoviciem w składzie. Rzeszowianie przed rokiem również dotarli do półfinału pucharu CEV, gdzie odpadli z włoskim Sisleyem Treviso. W tym roku zespół z Podkarpacia ma znacznie większe apetyty i aspiracje. Siatkarze tej drużyny nie ukrywają, iż interesuje ich wielki finał. Trener Andrzej Kowal jest optymistą.

- Kluczem do awansu będzie pierwszy mecz w Rzeszowie. Finał byłby krokiem do przodu w porównaniu z poprzednim sezonem. Wszyscy oczekują od nas sukcesów. Na razie z naszą grą jest różnie, ale takie zwycięstwa jak to nad Fenerbahce mogą nam bardzo pomóc i zmienią psychikę zawodników - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów. - Pokonaliśmy po zaciętej walce mocnego przeciwnika z kilkoma klasowymi zawodnikami w składzie. Mam nadzieję, że utrzymamy ten poziom - dodaje atakujący Georg Grozer .

Trenera polskiego zespołu martwi jedynie kontuzja Aleha Achrema. - Powróciły problemy z plecami, na podobny uraz uskarżał się przed starciem ze Skrą - informuje Kowal.

Przeciwnikiem rzeszowian w półfinale pucharu CEV będzie mistrz Słowenii ACH Volley Lublana. Gospodarzem pierwszego spotkania, które rozegrane zostanie 14 marca, będzie Asseco Resovia.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Źródło artykułu: