Europejskie puchary: Tylko Skrę Bełchatów obejrzymy na szklanym ekranie

Choć po ostatnim tygodniu w europejskich pucharach mogliśmy mieć powody do dumy z zespołów uczestniczących w mniej prestiżowych rozgrywkach niż Liga Mistrzów, to kolejnych występów Asseco Resovii czy AZS-u Politechniki Warszawskiej nie zobaczymy na szklanym ekranie. Polski zespół kibice zobaczą w telewizji dopiero przy okazji Final Four Ligi Mistrzów.

Asseco Resovia Rzeszów pokonująca Fenerbahce Stambuł w pucharze CEV i awansująca w pięknym stylu do półfinału tych rozgrywek - tych wydarzeń poza kibicami zgromadzonymi w hali na Podpromiu oraz słuchającymi relacji radiowej nie zobaczył nikt więcej. Podobnie jeśli chodzi o sukcesy w pucharze Challenge Tytana AZS-u Częstochowa czy AZS-u Politechniki Warszawskiej. Żadna ze stacji telewizyjnych nie transmituje bowiem rozgrywek o niższym prestiżu od Ligi Mistrzów. Dlatego kibicom pozostaje czekać aż do Final Four w Łodzi, gdzie wystąpi gospodarz - PGE Skra Bełchatów, a relację przeprowadzi Polsat Sport.

Mimo to zespoły takie jak Asseco Resovia nie poddają się i walczą o transmisje telewizyjne, z czym wiążą się rzecz jasna możliwe korzyści finansowe. - Zadaliśmy telewizji Polsat pytanie, jakie są szanse na pokazanie naszych spotkań w półfinale Pucharu CEV przeciwko ACH Volley Lublana - mówi prezes rzeszowskiego klubu Bartosz Górski. - To wielki atut w rozmowach ze sponsorami i szansa na dodatkowe pieniądze. Potrzebne są jednak szybkie decyzje, bo musimy ustalić datę i godzinę ćwierćfinałowego meczu z Rennes Volley - dodaje prezes Tytana AZS-u, Konrad Pakosz.

Szanse na transmisje z meczów choćby pucharu Challenge są jednak praktycznie zerowe.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Źródło artykułu: