Trzy punkty, ale nie bez trudu - relacja z meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Budowlani Łódź

Zagłębianki zdołały zrehabilitować się za niespodziewaną porażkę z wrocławską Gwardią. Wprawdzie podopiecznym trenera Kawki zwycięstwo nie przyszło łatwo, ale po porażce w trzecim secie dąbrowianki zmobilizowały się, by obronić trzecią lokatę w tabeli.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Ostatnia kolejka fazy zasadniczej PlusLigi Kobiet od lat obfituje w intensywne sportowe emocje. Tak po prostu musi być, gdy ważą się losy ćwierćfinałowych par w fazie pucharowej ligi i niemal wszystkie karty są w rękach czołowych drużyn ligi. Zespół z Dąbrowy Górniczej, by obronić trzecią lokatę i przy okazji zmazać plamę z fatalnego występu we Wrocławiu, musiał pokonać łodzianki, które pod wodzą Macieja Kosmola prezentowały się coraz lepiej. By przypomnieć dąbrowiankom, jak wygrywać bez cienia dyskusji, przed spotkaniem na telebimie w hali zaprezentowano film upamiętniający triumf Tauronu MKS w Pucharze Polski.

Po podziękowaniach dla drużyny gospodyń od przedstawiciela władz miasta i byłego prezesa MKS-u, Roberta Karlika, rozpoczęto sportowe widowisko. W pierwszych akcjach, prowadzonych w dość spokojnym tempie, trudno było wskazać drużynę dominującą. Łodzianki oparły swoją grę na Joannie Mirek, co okazało się skuteczną metodą na dąbrowski MKS (5:5). Zagłębianki próbowały wypracować parę punktów przewagi, jednak po ich własnych błędach i dobrych akcjach środkiem drużyny gości wciąż utrzymywał się remis. Po serii zepsutych serwisów do głosu doszedł Tauron MKS; dzięki sprytowi Elżbiety Skowrońskiej na zagrywce i trafnych decyzjom Frauke Dirickx gospodynie wygrywały na drugiej przerwie technicznej (16:12). Od tej pory dąbrowianki coraz swobodniej poczynały sobie na parkiecie, raz po raz kąsając rywalki dobrą zagrywką (co może potwierdzić dwukrotnie "pocelowana" przez Dirickx Katarzyna Bryda). Trener Maciej Kosmol ratował sytuację zmianami w składzie, ale nawet ex-dąbrowianka Matea Ikić nie mogła nic poradzić na rozpędzony zespół z Zagłębia Dąbrowskiego (25:27).

Przyjezdne wyciągnęły lekcję z pierwszej partii i poprawiły skuteczność ataków z prawego skrzydła, ale na ich drodze do wyrównania stała świetnie spisująca się na siatce Ivana Plchotova. Od Czeszki nie odstępowały formą jej koleżanki, zaś drużyna Budowlanych (poza niezawodną Helene Rosseaux) nie mogła sforsować defensywy przeciwniczek (8:5). Psute przez przyjezdne zagrywki niweczyły ich starania w ataku, jednak po kiwce Ikić drużyna Budowlanych wyszła na prowadzenie (10:11). Wprawdzie Tauron MKS na krótko je odzyskał, ale łodzianki, które wzmocniły znacznie blok i przyjęcie, nie chciały oddać inicjatywy tak jak w poprzedniej partii. Zupełnie niewidoczna w tej partii była dąbrowska atakująca Izabela Żebrowska, zwykle ostoja dąbrowskiej ofensywy. Po dwóch akcjach Dominiki Golec było już 16:14 dla Budowlanych, ale belgijski duet z Dąbrowy Górniczej wyprowadził swój klub na prowadzenie. Postawione pod ścianą łodzianki popełniały błędy na siatce (dotknięcie siatki przez Golec). Końcówka seta to twarda walka obu zespołów w defensywie, podczas której starano się wzajemnie zaskoczyć niekonwencjonalnymi zagraniami. Zwycięsko z tej walki po raz kolejny wyszły gospodynie (25:20).

W trzecim secie kibice byli po raz kolejny świadkami gry punkt za punkt i szczególnej mobilizacji w szeregach obu ekip. Dopiero po potrójnym bloku na Katarzynie Brydzie trybuny Hali Centrum nieco się ożywiły (5:5). Po asie Ikić na boisku zaczęły dominować siatkarki Macieja Kosmola; tym razem to one straszyły dąbrowskie przyjmujące swoją zagrywką. Niepewne losy seta zmusiły Waldemara Kawkę do roszad w składzie. Dzięki nim udało się powstrzymać blokiem niemal bezbłędną Luanę de Paula. Łodzianki nie zamierzały jednak oddać raz zdobytego prowadzenia i mimo błędów na zagrywce skutecznie opierały się rywalkom; wprowadzenie na parkiet Anity Kwiatkowskiej i Katarzyny Mróz okazało się skutecznym posunięciem trenera Budowlanych. Po fatalnym dograniu piłki przez Magdalenę Śliwę wydawało się, że Tauron MKS stracił po dwóch setach rytm gry (13:16). Czas wzięty przez trenera Kawkę zmobilizował szczególnie Charlotte Leys, która popisała się trzema wściekłymi zbiciami i asem serwisowym; dzięki temu szanse na zakończenie meczu w trzech setach nieco wzrosły (18:20). Rozpoczęła się szaleńcza pogoń gospodyń za prowadzącymi rywalkami. Helene Rosseaux nie zawiodła swoich koleżanek i to po jej punktowych zagraniach dąbrowianki musiały uznać wyższość rywala (20:25).

Dąbrowianki poczuły, że zwycięstwo wymyka im się z rąk i ruszyły do frontalnego ataku; po zbiciu Plchotovej było już 3:0 dla jej zespołu. Zaskoczone łodzianki, do tej pory nieźle zorganizowane w obronie, nie potrafiły podbić plasów Żebrowskiej. Elżbieta Skowrońska zaś perfekcyjnie celowała piłką między ręce blokujących. Nie gorsza była gra obronna gospodyń, które wybiegały niemal na bandy, by ratować akcje (8:4). Po bloku Aleksandry Liniarskiej na Ikić przewaga zespołu Waldemara Kawki jeszcze wzrosła, a samą Rosseaux drużyna z Łodzi seta nie mogła wygrać (16:8). Na szczęście dla Budowlanych, w porę obudził się ich blok, w którym brylowała Golec. Nagły zryw łodzianek zmobilizował gospodynie, które nerwową końcówkę (mimo szaleńczych wysiłków libero Ciesielskiej i błędów arbitra na swoją niekorzyść) doprowadziły do końca spotkania. Tym samym dąbrowianki zapewniły sobie miejsce na najniższym stopniu ligowego podium.

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza – Budowlani Łódź 3:1 (25:17, 25:20, 20:25, 25:21)

Tauron MKS: Charlotte Leys, Aleksandra Liniarska, Frauke Dirickx, Krystyna Strasz, Izabela Żebrowska, Elżbieta Skowrońska, Ivana Plchotova, Krystyna Strasz (libero) oraz Katarzyna Zaroślińska, Magdalena Śliwa

Budowlani: Helene Rosseaux, Dominika Golec, Katarzyna Bryda, Joanna Mirek, Luana de Paula, Anna Grbac, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Katarzyna Mróz, Matea Ikić, Marta Wójcik, Anita Kwiatkowska, Katarzyna Mróz, Ewelina Mikołajewska

MVP: Elżbieta Skowrońska (Tauron MKS)

Sędziowie: Jacek Broński (sędzia główny) oraz Paweł Zajc

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×