Stać nas na wygranie ligi - rozmowa z Dominikiem Witczakiem, atakującym ZAKSY

W 15. kolejce PlusLigi siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle gładko, 3:0 (25:21, 25:17, 25:16) pokonali na wyjeździe AZS Politechnikę Warszawską. - Spodziewaliśmy się dużo trudniejszego meczu. Zwycięzców się nie sądzi, ale nam też przytrafiały się błędy. Kilka akcji mogłem lepiej skończyć. W każdym razie nasza forma rośnie. Zespół jest budowany od kilku lat z myślą o wygraniu ligi. Możemy tego dokonać - powiedział Dominik Witczak, siatkarz ZAKSY.

Marcin Frączak
Marcin Frączak

Marcin Frączak: Pana ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebowała ledwie 70 minut, aby wygrać z AZS Politechniką Warszawską. Jak pan ocenia to spotkanie?

Dominik Witczak: Owszem, wygraliśmy dość szybko, ale nie wszystko w tym meczu było jak należy. Na początku spotkania brakowało nam regularności w zagrywce. Później na szczęście zagrywka nam "siedziała". Zagrywka oraz przyjęcie, to był klucz do zwycięstwa nad Politechniką.

W pierwszym secie ZAKSA pewnie kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Natomiast w drugim i trzecim momentami grała tak swobodnie jak na treningu. Pan i koledzy z drużyny wygraliście z AZS Politechniką w drugim secie do 17., a w trzecim do 16. Czy gospodarze nie wytrzymali presji tego spotkania?

- Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że za bardzo ryzykowali zagrywką i stąd tak wysoki wynik. Rywale ryzykowali zagrywką, a co za tym idzie nie dawali nam okazji do popełnienia błędów.

Na początku trzeciego seta wszedł pan na zagrywkę i ZAKSA błyskawicznie wyszła na prowadzenie 4:0!

- Oczywiście bardzo cieszę się, że wszystko tak dobrze się potoczyło, ale to nie była tylko moja zasługa. Udało mi się zagrywką odrzucić zawodników Politechniki od siatki, ale swoją pracę musieli wykonać też inni siatkarze ZAKSY. Owszem punktowaliśmy przy mojej zagrywce, ale to moi koledzy wtedy udanie wykańczali akcje.

ZAKSA udzieliła Politechnice ostrej lekcji siatkówki. Czy po tak efektownym zwycięstwie można się w ogóle o coś czepiać?

- Zwycięzców się nie sądzi, zwycięzcą łatwiej wybacza się potknięcia, ale nam też przytrafiały się błędy. Kilka razy powinienem lepiej się zachować przy siatce. Nie wszystkie akcje kończyłem tak jakbym chciał.

Politechnika niedawno przegrała ledwie 2:3 ze Skrą Bełchatów. Z ZAKSĄ nie miała nic do powiedzenia. Jak bardzo jest pan zaskoczony takim przebiegiem spotkania?

- Spodziewaliśmy się dużo trudniejszego meczu. Zaskoczeni jesteśmy tym, że wygraliśmy tak szybko. Politechnika we wcześniejszych meczach przegrała nie tylko 2:3 ze Skrą, ale urwała po punkcie w spotkaniach z Jastrzębskim Węglem i z Resovią. Przegrywała po pięciosetowej walce z mocnymi drużynami. Niedawno Politechnika wygrała 3:0 w Olsztynie, gdzie my przegraliśmy. Nastawialiśmy się w Warszawie na bardzo trudne spotkanie.

Często przy siatce naradzał się pan z Pawłem Zagumnym oraz z Guillaume Samicą. O czym panowie rozmawialiście?

- Próbowaliśmy przewidzieć jakie rozwiązania będzie wybierał Patrick Steuerwald, rozgrywający Politechniki. Jego koledzy bardzo ryzykowali zagrywką, więc momentami zbyt wiele okazji do rozegrania nie miał.

Druga w tabeli ZAKSA wygrała 3:0 z Politechniką, ale również 3:0 wygrała liderująca Skra Bełchatów z Delectą!

- Wiadomo jaki poziom prezentuje Skra, trudno jej urwać punkty. Musimy przede wszystkim koncentrować na swoich meczach, bo ze Skrą w fazie zasadniczej już nie zagramy.

ZAKSA długo prowadziła w tabeli. Dlaczego nie udało się utrzymać pierwszego miejsca?

Gdy w połowie grudnia wygraliśmy na wyjeździe 3:2 z Trentino, chyba do zespołu wkradło się rozprężenie. Cztery dni później nieoczekiwanie przegraliśmy w Olsztynie. Nie powiem, że zlekceważyliśmy rywala, bo liga jest bardzo wyrównana. Praktycznie wszędzie jest bardzo trudno o punkty. Może w Olsztynie nie byliśmy skoncentrowani tak jak należy. Sam nie wiem. W każdym razie tych trzech punktów nam strasznie brakuje.

W ostatnich siedmiu sezonach po mistrzostwo Polski w siatkówce sięgała Skra Bełchatów. Znajdzie się ktoś, kto może ją w tym roku zdetronizować?

To jest możliwe. Wierzę, że dokona tego ZAKSA, ale mocna jest też Resovia, czy Jastrzębski Węgiel. Drużyna ZAKSY jest budowana od kilku lat. Możemy zdetronizować Skrę. Podstawowy warunek jest jednak jeden, muszą być wszyscy zdrowi. Jeśli ominą nas kontuję, jesteśmy w stanie wygrać ligę.

Już w poprzednim sezonie ZAKSA walczyła o mistrzostwo Polski. Lepsza jednak okazała się Skra!

Zespół z Bełchatowa zasłużenie wygrał wtedy rozgrywki. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Zawiedliśmy zwłaszcza w meczach na własnym parkiecie. W ostatnim, finałowym spotkaniu, przegraliśmy 0:3. Powtarzam jednak, jeśli tylko wszyscy będą zdrowi, to ZAKSĘ stać na wygranie ligi. Nasza forma rośnie, możemy tego dokonać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×