Andrzej Wrona: Nasza gra siadła

W hicie kolejki bydgoska Delecta przegrała na własnym parkiecie ze Skrą Bełchatów. Tym samym podopiecznym Piotra Makowskiego nie udało się zdobyć historycznych punktów z mistrzem Polski. - Szkoda tego pierwszego seta. Nasza gra potem trochę siadła, Skra zaczęła grać konsekwentnie na zagrywce, popełniali również mniej błędów - stwierdził tuż po spotkaniu środkowy bydgoskiej drużyny.

Bydgoszczanie przed tym pojedynkiem zapowiadali, że łatwo się nie poddadzą i będą robić wszystko, aby urwać jakieś punkty bełchatowskiej Skrze. Ta sztuka im się nie udała. Siatkarze Piotra Makowskiego w premierowej odsłonie pokazali się z bardzo dobrej strony i zafundowali kibicom duże emocje, grając z mistrzem Polski na przewagi. Lider PlusLigi obronił jednak pięć piłek setowych i zdołał zwyciężyć w tej odsłonie 33:31. Może gdyby ta partia padła łupem gospodarzy, pojedynek potoczyłby się inaczej, bowiem w dwóch kolejnych setach zawodnicy znad Brdy niewiele mieli do powiedzenia. - Zgadza się. Szkoda tego pierwszego seta. Nasza gra potem trochę siadła, Skra zaczęła grać konsekwentnie na zagrywce, popełniali również mniej błędów. Dlatego zdecydowanie wygrali dwie kolejne partie - mówił Andrzej Wrona

Czy można powiedzieć, że porażka w pierwszej odsłonie podcięła bydgoszczanom
skrzydła? - Tak naprawdę mogliśmy jeszcze bardziej powalczyć w tych kolejnych setach, ale rywal nam na to nie pozwolił i wygrał te zawody do końca. My zagraliśmy słabo blokiem. Ja nie miałem żadnego. Mieliśmy więcej wybloków i obron, ale i tak nie za dużo. Za to Skra bardzo dobrze blokowała i to było widać gołym okiem. Nie tylko znawcy siatkówki wiedzieli, że w tym elemencie byli od nas dużo lepsi

Delecta nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem już w sobotę zagra w Kędzierzynie. PlusLiga nie zwalnia tempa, a zawodnicy muszą się do tego
dostosować. - Jedziemy przez całą Polskę w taką pogodę. Wyjeżdżamy w piątkową noc. Nie będzie to miało żadnego wpływu, bo specjalnie wyruszamy trochę wcześniej, żeby się zregenerować, na spokojnie tam potrenować i w sobotę zagrać kolejne spotkanie - twierdzi młody środkowy. 

Porażka ze Skrą spowodowała, iż bydgoska drużyna spadła na piąte miejsce w
tabeli. Wszystko się jeszcze może zdarzyć, bowiem do końca rundy pozostały trzy
spotkania. Walka z pewnością będzie trwała do ostatniego gwizdka każdego pojedynku. Zarówno Resovia jak i Jastrzębski Węgiel stawiają sobie za cel zdobycie medalu mistrzostw Polski. - Do trzeciego miejsca tracimy tylko trzy punkty. Tak naprawdę znowu nasz jeden wygrany mecz, a przegrany tej dwójki zespołów z miejsc 3-4 z powrotem odwraca tabelę, więc zapewne do końca rundy zasadniczej będzie się to wszystko decydowało. Może nawet i w ostatnim spotkaniu - kończy Wrona.

Komentarze (2)
avatar
Fanka91
16.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiedziałam, że jak przegrają tego pierwszego seta, to będzie już po meczu. Zgadzam się, że obrona to słaby punkt - przede wszystkim naszego libero (według mnie). 
avatar
Aga BDG
16.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Mieliśmy więcej wybloków i obron" - obron?! Przecież to najsłabszy element gry Delecty już od kilku sezonów! Ja za wielu obron wczoraj nie widziałam. Bardziej zwróciłam uwagę na typowe niestet Czytaj całość