Początek spotkania obfitował w skuteczne ataki z obu stron. Na pierwszą przerwę techniczną zawodnicy schodzili przy jednopunktowym prowadzeniu Trefla. Wśród podopiecznych Dariusza Luksa wyróżniał się Waldemar Świrydowicz, który nie tylko udanie atakował, lecz także efektywnie blokował. Mimo to, po ataku Bartosza Janeczka, to AZS przejął liderowanie. Po zbiciu z drugiej linii przez Krzysztofa Gierczyńskiego, przewaga przyjezdnych wyniosła już trzy oczka - 14:17. Trener gdańszczan starał się coś zmienić w grze swojego zespołu i w miejsce Grzegorza Łomacza wprowadził Patryka Szczurka. Zmiana ta nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów. Tytan nie dawał się wybić z rytmu i po sprytnym ataku Gierczyńskiego zapisał pierwszą partię na swoją korzyść.
Trefl nie załamał się po przegraniu premierowej odsłony i na drugą wyszedł jakby bardziej zmotywowany. Dobra gra gdańszczan w bloku pozwoliła im szybko odskoczyć na kilka oczek - 5:2. Chwilę później był już jednak remis. Rozpoczęła się więc ponowna walka punkt za punkt. Gra Lotosu stawała się coraz czytelniejsza, bowiem większość piłek kierowana była do Mikko Oivanena, a Fin, na nieszczęście dla swojego zespołu, nie wszystkie ataki zamieniał na punkt. W związku z tym, na drugiej przerwie technicznej to AZS prowadził 16:14. W szeregach przyjezdnych niezłe zawody rozgrywał Łukasz Wiśniewski. Reprezentantowi Polski wtórował drugi środkowy Tytanu - Wojciech Sobala. To głównie dzięki dobrej postawie tych dwóch siatkarzy, częstochowianie objęli w całym meczu prowadzenie 2:0.
W trzecim secie AZS kontynuował dobrą grę z poprzednich partii. Podopieczni Marka Kardosa byli lepsi od swoich rywali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i konsekwentnie budowali swoją przewagę - 4:6, 7:12. Co prawda Trefl momentami zrywał się do walki i odrabiał część strat, lecz po chwili tracił to, co wcześniej tak mozolnie zyskiwał. Jednak kiedy na zagrywce pojawił się Świrydowicz, Lotos zdobył kilka punktów z rzędu i doprowadził najpierw do remisu, a chwilę później objął prowadzenie -19:18. Po serii udanych serwisów Oivanena, Trefl uciekł już na trzy punkty - 23:20. Mimo to, końcówka grana była na przewagi. Przy stanie 26:25 Wiśniewskiego zablokował Artur Augustyn i gospodarze, ku uciesze publiczności, okazali się w tej odsłonie drużyną lepszą.
Po bardzo mocnej zagrywce Łomacza, Trefl prowadził w czwartej partii 7:5. W zespole gości błędy popełniać zaczął Janeczek, w związku z czym trener Kardos zastąpił go Michałem Kamińskim. Wśród gospodarzy natomiast wyróżniał się w tej fazie gry Dmitro Vdovin. To po jego ataku z przechodzącej piłki zrobiło się już 15:11 dla Lotosu. Gdańszczanie nie dawali się dogonić i ciągle utrzymywali kilkupunktową przewagę. Przy stanie 20:18 zablokowany został Augustyn i AZS zbliżył się już tylko na jedno oczko. Chwilę później był już remis - 21:21. W nerwowej końcówce Trefl popełnił kilka prostych błędów, przez co przegrał tę partię, a w konsekwencji także cały mecz.
Lotos Trefl Gdańsk - Tytan AZS Częstochowa 1:3 (18:25, 20:25, 27:25, 24:26)
Trefl: Hietanen, Łomacz, Oivanen, Wołosz, Świrydowicz, Augustyn, B. Kaczmarek (libero) oraz Szczurek, Vdovin, Wilk, Serafin, M. Kaczmarek
AZS: Gierczyński, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Sobala, Stańczak (libero) oraz Oczko, Hebda, Kamiński
MVP: Bartosz Janeczek (AZS)