Wszystko zaczęło się w sezonie 2008/2009, gdy klub, mający początkowo siedzibę w Gdyni i występujący w drugiej lidze pod nazwą Trefl, od razu awansował na zaplecze ekstraklasy. W równie szybkim tempie udało się zagrać w PlusLidze Kobiet, choć w tym przypadku do działaczy z Trójmiasta uśmiechnęło się szczęście - licencję na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej odkupili od PTPS-u Piła, mającego kłopoty finansowe.
Obecnie to jednak Atom Trefl boryka się z takimi problemami, choć w debiutanckim sezonie w ekstraklasie wywalczył wicemistrzostwo Polski, przegrywając w finale z Muszynianką Muszyna (która zdobyła również krajowy puchar - przyp. red.) i tym samym zapewnił sobie miejsce w Lidze Mistrzyń. Już w poprzednich rozgrywkach w szeregach sopockiej drużyny "roiło się" od znanych nazwisk - zasiliły ją m.in. Dorota Świeniewicz, Simona Rinieri, Izabela Bełcik, Magdalena Śliwa, Amaranta Fernandez, Neriman Ozsoy czy Olga Fatiejewa. Pierwszym trenerem został Alessandro Chiappini.
Finansowe wsparcie tytularnego sponsora pozwoliło przeprowadzić jeszcze głośniejsze transfery - do większości wymienionych wyżej zawodniczek dołączyły chociażby Małgorzata Kożuch, Corina Ssuschke-Voigt czy dwie Amerykanki, Alisha Glass i Megan Hodge. W Sopocie powstała więc drużyna siatkarskich gwiazd - na każdej pozycji szkoleniowiec miał do dyspozycji co najmniej po dwie siatkarki o porównywalnych umiejętnościach. Przynajmniej na początku sezonu...
Z takim składem zespół z Trójmiasta miał walczyć o najcenniejsze trofea nie tylko na "krajowym podwórku", ale również w Europie. Jednakże z Atomu zaczęły napływać niepokojące wieści. Pierwsza na temat trudnej sytuacji wypowiedziała się Małgorzata Kożuch. Później doszło do zmian w zarządzie klubu. Na początku stycznia kontrakt z klubem rozwiązała Turczynka Neriman Ozsoy, jedna z najlepszych zawodniczek zespołu.
Pod koniec pierwszego miesiąca nowego roku sopocianki stanęły przed dużą szansą zdobycia pierwszego trofeum. W finale Pucharu Polski, przeciwko Tauronowi Dąbrowa Górnicza, były zdecydowanymi faworytkami. Nie potrafiły jednak pokonać świetnie grającego MKS-u. Nie wykorzystały więc okazji na zapewnienie sobie miejsca w Lidze Mistrzyń w kolejnym sezonie. Tym bardziej, iż za kilka dni miały rozegrać mecz właśnie w rozgrywkach o najcenniejszy europejski puchar, przeciwko niezwykle silnej Rabicie Baku.
Atom sprawił sporą niespodziankę, wygrywając w pierwszym spotkaniu. Wydawało się, że "na fali" tego zwycięstwa przynajmniej na moment ucichną niepokojące informacje na temat kłopotów finansowych. Na rewanż do Azerbejdżanu ekipa z Trójmiasta miała jechać z dużymi nadziejami i w bojowych nastrojach. Morale gwałtownie spadło, gdy w międzyczasie klub opuściła Hiszpanka Amaranta Fernandez, a karierę postanowiła zakończyć Dorota Świeniewicz.
Powód rozwiązania kontraktów przez obie zawodniczki był ten sam. Szczegółowo pisały o tym chyba wszystkie sportowe media. Tym bardziej znamienne jest to, że kondycja finansowa klubu z Sopotu przedstawiała się tak niekorzystnie, iż w przededniu bardzo ważnego spotkania kadra drużyny została "uszczuplona" o dwie tak wartościowe siatkarki.
Trudno powiedzieć, czy w Atomie nastąpił "przerost formy nad treścią", co na pewno stało się w męskiej drużynie Trefla Gdańsk, która w sezonie 2008/2009, pomimo niezwykle silnego składu jak na beniaminka, opuścił szeregi ekstraklasy. Jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy, nie jest źle - sopocianki awansowały do półfinału PlusLigi. Trener Alessandro Chiappini miał (i wciąż ma) do dyspozycji bardzo dobre, równorzędne zawodniczki. Część z nich musi więc pogodzić się z rolą rezerwowych.
Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że Trójmiasto nie ma dużego szczęścia do siatkówki. Działacze wspomnianego Trefla zbudowali bardzo mocną drużynę, przynajmniej "na papierze". Między zawodnikami nie wytworzyła się jednak siatkarska "chemia". Inaczej jest w Atomie - część siatkarek grała w zespole już w poprzednim sezonie. Te, które przyszły przed obecnymi rozgrywkami, znalazły "wspólny język" z resztą.
Niepokojące pozostają problemy finansowe. Czy przy ustalaniu budżetu mierzono siły na zamiary? Czy potrzebna była aż tak duża konstelacja gwiazd? Zarobki zawodniczek pozostają tajemnicą i takimi informacjami nikt chętnie się nie dzieli, ale postacie pokroju Małgorzaty Kożuch czy Megan Hodge niskich kontraktów z pewnością nie mają. Dziwne wydaje się to, iż z tak mocnym sponsorem, jakim jest Atom, klub dopuścił się dużych zaległości wobec siatkarek.
Trudno przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy drużyny. W półfinale rozgrywek ligowych zmierzy się ona z Tauronem Dąbrowa Górnicza. Czy do zakończenia rywalizacji w PlusLidze szeregi sopockiego zespołu opuszczą jeszcze jakieś zawodniczki? Co stanie się z klubem po zakończeniu sezonu? Odpowiedzi na te pytania poznamy w niedalekiej przyszłości.