Wejście Smoka! - relacja z meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Bielsko-Biała

Drugie spotkanie drużyn rywalizujących o brązowy medal PlusLigi Kobiet zakończyło się w pięciu setach. Wydawało się, że Zagłębianki nie będą potrafiły przeciwstawić się rozpędzonemu BKS-owi, ale swój najlepszy mecz w sezonie zagrała rezerwowa Katarzyna Zaroślińska. Dzięki tej wygranej dąbrowianki są jeszcze bliżej ligowego brązu.

Pierwsze spotkanie siatkarskich drużyn z województwa śląskiego wyjaśniło wątpliwości, jakie mogli mieć fani obu drużyn przed starciem swoich ulubionych ekip. Po pierwsze, dąbrowski MKS z pewnością nie zamierza lekceważyć szansy na powtórzenie wyniku z przed dwóch lat. Po drugie, bielszczanki mimo solidnych, dwutygodniowych przygotowań nie prezentują się póki co tak dobrze, by powtórzyć wspaniałą serię zwycięstw sprzed roku. Po trzecie, dyspozycja obu klubów w niedzielnym spotkaniu udowodniła, że zwycięzcą ich rywalizacji z pewnością zostanie... zespół, który pierwszy zniweluje niepotrzebne błędy własne.

Kontuzja Elżbiety Skowrońskiej, o której wspominała Natalia Nuszel, okazała się być poważniejsza niż początkowo zakładano. Uraz karku nie pozwolił podstawowej zawodniczce Tauronu MKS na występ w poniedziałkowym spotkaniu. Jej miejsce w wyjściowym składzie zagłębiowskiej drużyny zajęła Nuszel.

Mecz rozpoczął się widowiskowymi zbiciami Natalii Bamber-Laskowskiej i Charlotte Leys. Początkowo oba zespoły nie potrafiły znaleźć odpowiedniego rytmu gry w ataku, jednak w bloku to gospodynie miał widoczną przewagę. Gdy kolejny delikatny plas Izabeli Żebrowskiej nie trafił w pole punktowe rywalek, to bielszczanki prowadziły na pierwszej przerwie technicznej (7:8). Na tablicy wyników utrzymywał się remis: siatkarki BKS-u nie potrafiły powstrzymać dąbrowianek szalejących na prawym skrzydle, za to podbijały sporo ataków rywalek. Frauke Dirickx kierowała większość piłek do Natalii Nuszel, ale młoda przyjmująca nie rewanżowała się jej seryjnie zdobywanymi punktami. Przyjezdne nie potrafiły wykorzystać słabości rywala, w ich szeregach w ofensywie nie błyszczała Liesbet Vindevoghel. Po korektach w składach obu drużyn niekorzystna sytuacja gospodyń poprawiła się po asie serwisowym Doroty Ściurki i podwójnym odbiciu Joanny Wołosz (17:17). Dąbrowianki nadrabiały nieporadne zagrania sprytem na siatce, jednak po autowym ataku Ivany Plchotovej doszło do remisu 21:21. Decydujący okazał się blok bielszczanek, który dwukrotnie zatrzymał zaskakująco słabą w ataku Żebrowską (23:25).

Trener Waldemar Kawka zareagował na niemoc najlepszej zawodniczki turnieju finałowego Pucharu Polski, desygnując na jej miejsce Katarzynę Zaroślińską. Nie poprawiło to sytuacji dąbrowianek: przez ich blok wspaniale przebijała się Vindevoghel, powstrzymana dopiero w piątej akcji z rzędu (4:1). MKS odrobił część strat dzięki czujności Plchotovej, lecz bielszczanki radziły sobie z przełamywaniem defensywy rywalek i utrzymaniu przewagi. Podobnie jak w pierwszym meczu, grą obu zespołów rządziły błędy i niepewne zagrania, których było znacznie więcej niż udanych akcji. Po bloku na Zaroślińskiej widać było, że Zagłębiankom brakuje jak nigdy zawodniczki kończącej większość swoich ataków (12:16). Dąbrowscy kibice wyrazili dezaprobatę dla słabo grających gospodyń, skandując... imię i nazwisko Katarzyny Urban, rzadko występującej w składzie Tauronu MKS. Wydaje się jednak wątpliwe, czy jeszcze jedna zawodniczka na parkiecie pomogłaby słabo grającym Zagłebiankom. Na pewno rzucał się w oczy brak Skowrońskiej, a żadna z jej zmienniczek nie potrafiła odmienić losów partii. Seta zakończył blok Gabrieli Wojtowicz (20:25).

Tauron MKS, któremu mecz zaczął wymykać się spod kontroli, fantastycznie rozpoczął trzecią partię dwukrotnym zatrzymaniem bialskich ataków. Przyjezdne nie potrafiły znaleźć sposobu na Zaroślińską, podobnie jak metody na dąbrowski blok (8:0). Nagły zwrot akcji zmobilizował siatkarki Mariusza Wiktorowicza do odrabiania strat, ale siatkarki z Dąbrowy Górniczej nie zamierzały oddawać raz zdobytej szansy na powrót do gry. Była atakująca Budowlanych Łódź siała postrach wśród bielszczanek, którym przebieg partii zupełnie związał ręce (16:8). Na parkiet weszła kapitan BKS-u, Karolina Ciaszkiewicz, ale i dla niej "ściana” postawiona przez rywalki okazał się być nie do przejścia. Zwycięstwo w trzeciej partii MKS może zawdzięczać swoim belgijskim zawodniczkom: Leys nie zawodziła w ataku, zaś Frauke Dirickx swoją zagrywką ostatecznie dobiła zespół gości (25:15)

Łatwo wygrany przez MKS set mógł okazać się przełomowy dla losów całego meczu. Bielszczanki nie chciały na to pozwolić i już od pierwszy piłek walczyły o jak najkorzystniejszy wynik, mimo to (dzięki Zaroślińskiej) prowadziły gospodynie (8:4). Dąbrowska złota seria rozpoczęła się od punktów Leys i dwóch asów Nuszel. Belgijka imponowała w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i prowadziła swój zespół do tie-breaka. Po kolejnym bloku na Joannie Frąckowiak stało się jasne, że to gospodynie trzymają wszystkie karty w ręku (16:8). Kolejną wyróżniającą się zagraniczną zawodniczką była Czeszka Plchotova, niemal nieomylna na środku siatki. Siatkarki z Bielska-Białej, które były już myślami w szatni po wygranej, musiały przełknąć gorzką pigułkę i przygotować się do walki w piątym secie (25:13).

Kto by się spodziewał po dwóch pierwszych partiach, że mecz potoczy się tak, a nie inaczej? Na pewno nie zawodniczki BKS-u, które w tie-breaku obudziły się po dąbrowskim koszmarze i wyszły na trzypunktowe prowadzenie. Najwyższa na parkiecie Gabriela Wojtowicz robiła co rusz użytek ze swoich dwóch metrów wzrostu, lecz to gospodynie były w natarciu (5:5, 8:5). Zaroślińska każdym udanym zbiciem udowadniała, że jest godną zmienniczką najlepszej atakującej całej ligi - Żebrowskiej. Zawodniczki z Podbeskidzia nie pozwalały niesionym dopingiem przeciwniczkom na spokojne dogranie seta do końca, efektownymi atakami przypomniała o sobie Vindevoghel (12:11). Jednak zawodniczka Waldemara Kawki, które dotychczas zawodziły w kluczowych momentach tie-breaków, w tym meczu nie straciły głowy. Natalia Nuszel zakończyła całe spotkanie, a cała hala Centrum pogrążyła się w ekstazie zwycięstwa (15:12)!
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Bielsko-Biała 3:2 (23:25, 20:25, 25:15, 25:13, 15:12)

Tauron MKS: Charlotte Leys, Małgorzata Lis, Frauke Dirickx, Izabela Żebrowska, Natalia Nuszel, Ivana Plchotova, Krystyna Strasz (libero) oraz Dorota Ściurka, Aleksandra Liniarska, Katarzyna Zaroślińska, Magdalena Śliwa

BKS: Klaudia Kaczorowska, Gabriela Wojtowicz, Joanna Wołosz, Alexis Crimes, Liesbet Vindevoghel, Natalia Bamber-Laskowska, Tamari Myiashiro (libero) oraz Sylwia Pelc, Joanna Frąckowiak, Cassidy Lichtman

MVP: Frauke Dirickx (Tauron MKS)

Sędziowie: Jacek Litwin (sędzia główny), Anna Szymańska

Stan rywalizacji: 2:0 dla Tauronu MKS, kolejne spotkanie odbędzie się w Bielsku-Białej 24 marca.

Komentarze (2)
avatar
Aga BDG
20.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jestem rozczarowana postawą Aluprofu w decydujących meczach. Jak widziałam je w Bydgoszczy to grały świetnie i nic nie wskazywało, że już od następnej rundy tak odejmie im formę. 
avatar
chieri
19.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Smoku w końcu zaczęła grać! Kaśka miała być naszą nadzieją, ale ten sezon ma przestany w klaskaczu. Super, że dostała swoją szansę (w końcu!) i zaskoczyła :D