Kontuzja karku, której Elżbieta Skowrońska nabawiła się w pierwszym spotkaniu o brązowy medal PlusLigi Kobiet, wykluczyła ją z udziału z kolejnej batalii w hali Centrum. Siatkarka usiadła w loży prasowej i stamtąd zagrzewała swoje koleżanki do boju, jak zawsze emocjonalnie reagując na boiskowe wydarzenia. - Wrażenia po meczu są bardzo pozytywne. Szkoda nam tego pierwszego seta, bo myślę, że dziewczyny dobrze weszły w spotkanie i od samego początku grały nieźle. W końcówce seta pouciekało trochę punktów i przez to zrobiło się nieco nerwowo. Drugi set był trochę inny, nieco gorszy w naszym wykonaniu. Na szczęście w kolejnych dwóch partiach pokazałyśmy, że jesteśmy mocniejszym zespołem i dzięki temu wygrałyśmy całe spotkanie - tak wielka nieobecna poniedziałkowego meczu oceniła jego przebieg.
Izabela Żebrowska, która według oficjalnych statystyk jest najlepszą atakującą PlusLigi Kobiet, w pierwszym secie spotkania skończyła tylko cztery ataki na dwanaście prób. Szkoleniowiec Zagłębianek, zaskoczony niemocą "Żeberka", został zmuszony do szukania innej opcji w ataku. I znalazł ją - mowa oczywiście o Katarzynie Zaroślińskiej, której koncertowa gra poderwała dąbrowianki do walki o zwycięstwo mimo pozornie beznadziejnej sytuacji. - Od kiedy Kasia pojawiła się na boisku, wynik stał się sprawa otwartą. Ona zagrała bardzo dobrze nie tylko w ataku, ale także na zagrywce i w bloku. Dzisiaj przydarzyły się nam same bardzo dobre zmiany, które powinny być w każdym mocnym zespole. Cieszy mnie to, że rezerwowe wchodzą i dobrze wykonują swoja pracę - komplementowała swoją drużynę przyjmująca.
Początek piątego, decydującego seta należał do siatkarek z Podbeskidzia, ale Zagłębianki potrafiły wyrównać stan punktowy i wypracować sobie przewagę, której nie oddały do końca meczu. Tym samym siatkarki Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza udowodniły, że nie zapomniały sposobu na zwyciężanie w tie-breakach, jak mogłoby się wydawać po półfinałowych meczach z Atomem Trefl Sopot. - To prawda, udało się nam przełamać, ale nie do końca prawdą jest, że te tie-breaki nam nie wychodziły. Tak naprawdę takie sytuacje przytrafiły się nam tylko w meczach z Atomem... Nie wiem, być może jeszcze nie dorosłyśmy psychicznie do tego, żeby wygrywać w meczach o taką stawkę. Nie chcę do tego wracać, teraz cieszę się z wygranej - zawodniczka definitywnie zakończyła trudny dla jej zespołu temat.
Siatkarki Waldemara Kawki już 24 marca rozegrają kolejne spotkania decydujące o trzecim miejscu w lidze, tym razem na terenie rywalek. Medal dla dąbrowskiego zespołu wydaje się być na wyciągnięcie ręki, trzeba jednak pamiętać, że BKS Aluprof Bielsko-Biała w tym sezonie zwykle wykorzystuje atut własnej hali. - Podobnie mówiłam przed spotkaniami w Sopocie: jesteśmy tak samo blisko, jak i daleko od triumfu. To jest tylko jeden mecz lub aż jeden mecz, wcale nie jest powiedziane, że poradzimy sobie w Bielsku bez trudu. Mam nadzieję, że na te dwa możliwe mecze na terenie rywala wygramy chociaż jeden i nie będziemy musiały wracać na nasza halę - wyraziła swoje nadzieje Skowrońska.
Elżbieta Skowrońska: Tak blisko i tak daleko od triumfu
Zdobywczynie Pucharu Polski mogą być z siebie dumne po drugim zwycięstwie odniesionym nad BKS-em Bielsko-Biała, tym bardziej, że dwa pierwsze sety nie zapowiadały korzystnego dla dąbrowianek rezultatu. - Dzisiaj przydarzyły się nam same bardzo dobre zmiany, które powinny być w każdym mocnym zespole - mówiła po spotkaniu przyjmująca Tauronu MKS.
Źródło artykułu: