Kiedy "Atomówki" przy stanie 14:11 w tie-breaku skończyły piłkę meczową, w trójmiejskiej hali zapanowała euforia. Kibice Atomu tonęli we wzajemnych uściskach, zaś siatkarki ze szczęścia rzucały się na parkiet. - To było coś niezwykłego. Zdobyłyśmy mistrzostwo i pierwsze co w nas wstąpiło to wielki szał. Turlałyśmy się po boisku i składałyśmy sobie nawzajem gratulacje. Szalone momenty - skomentowała pierwsze minuty po końcowym gwizdku sędziego Małgorzata Kożuch.
Chwilę później przyszedł czas na uroczystą dekorację. Kiedy zawodniczki Trefla znalazły się na najwyższym stopniu podium, nad ich głowami wystrzelone zostały złote serpentyny. - Jesteśmy ogromnie szczęśliwe. Ciężko pracowałyśmy na ten sukces i teraz pozostaje nam tylko się nim delektować - stwierdziła tuż po zejściu z podium Alisha Glass.
Podczas gdy siatkarki pozowały do pamiątkowych zdjęć, trenerzy polewali się szampanami. Najbardziej radosnym człowiekiem w hali wydawał się być główny szkoleniowiec Atomu, Alessandro Chiappini. - Po tak ciężkich rozgrywkach ten sukces smakuje szczególnie dobrze. Mieliśmy w trakcie sezonu sporo problemów, ale teraz o nich zapominamy i cieszymy się z mistrzostwa Polski. Dziękuję wszystkim, którzy do końca trzymali za nas kciuki i wierzyli w to, że wywalczymy te najcenniejsze medale.
"Atomówki" jeszcze na długo po zakończeniu efektownej ceremonii przechadzały się po hali i z uśmiechem na twarzy prezentowały swoim kibicom wywalczone po ciężkim boju złote krążki. - Jak smakuje ten medal? Twardy jest! (śmiech). Mówiąc już całkowicie serio - cieszę się ogromnie. W sumie to chyba nawet bardziej niż ogromnie, bo właśnie się dowiedziałam, że na halę przyjechał mój tata, czym zrobił mi wielką niespodziankę. Dlatego też cieszę się z dwóch rzeczy naraz - powiedziała rozradowana Kożuch.