Konrad Krzywiecki: Joker nie powinien zaskoczyć

Przed sezonem GTPS Gorzów ściągnął w swoje szeregi zawodników z PlusLigi i zapowiadał walkę o czubek tabeli. Potem lubuska ekipa z powodów finansowych była bliska rezygnacji z udziału w I lidze. Obecnie walczy o utrzymanie.

- Była cała runda zasadnicza na zweryfikowanie umiejętności i pokazanie, na co nas stać. Potencjalnie byliśmy faworytami tej ligi, ale jak widać, w sporcie wszystko się może zdarzyć - mówi rozgrywający GTPS Konrad Krzywiecki. - Jestem zły, że tak się nasz los potoczył, ale zrobimy wszystko, żeby w Gorzowie dalej była I liga - dodaje.

W rundzie zasadniczej GTPS zajął 10. miejsce, a w play-outach trafił na uplasowanego pozycję niżej Jokera Piła. W pierwszym pojedynku o utrzymanie w Gorzowie ekipa Rolanda Dembończyka przegrała 1:3, ale kolejny mecz pewnie wygrała 3:0. W całej rywalizacji jest remis 1:1, a walka toczy się do trzech zwycięstw. - Nie widzimy innej opcji, jak wygrać oba mecze w Pile – prognozuje Krzywiecki.

- Zawodnicy zawsze czują presję przed tak ważnymi pojedynkami. Nie możemy popełnić tego samego błędu, który zrobiliśmy podczas pierwszego meczu w Gorzowie, kiedy skupiliśmy się na grze od połowy spotkania. Pierwszy mecz w Pile będzie kluczowy, dlatego zaczniemy gryźć parkiet od pierwszej piłki - zapowiada rozgrywający.

W ósmej kolejce rundy zasadniczej GTPS przegrał w Pile 0:3. Na własnym parkiecie zrehabilitował się i wygrał bez straty seta. Przed sezonem obie ekipy grały ze sobą również mecze towarzyskie. - Wiemy już o sobie chyba wszystko i Joker nie powinien nas niczym zaskoczyć. Będziemy grać z nimi piąty oficjalny mecz w tym sezonie - przekonuje rozgrywający GTPS. - To jeden z najmłodszych zespołów w lidze, ale dwukrotnie już nam pokazał, że potrafi grać w siatkówkę. Musimy trzymać rękę na pulsie!

Przygotowując się do spotkania z Jokerem, GTPS przeniósł się do innej hali. Obecnie zespół ćwiczy w hali I LO przy ulicy Puszkina, mimo że zwykle występuje przy Czereśniowej. - Sala w Pile jest specyficzna, dlatego ten tydzień trenujemy na podobnej - kończy Krzywiecki.

Komentarze (0)