Przed rozpoczęciem dwudziestego sezonu Pałacu w najwyższej klasie rozgrywkowej, nastroje w Bydgoszczy nie były najlepsze. Drużynę oparto na młodych wychowankach i sympatycy siatkówki mieli wiele obaw, co do jej poziomu sportowego. - W październiku, podczas prezentacji składu, dziennikarze pytali mnie, czy nasz zespół w ogóle sobie poradzi, czy nie oszalałem, wystawiając w PlusLidze Kobiet tak młode zawodniczki. - wspominał prezes klubu Waldemar Sagan.
Już pierwsze mecze rozwiały jednak obawy. Pałacanki w żaden sposób nie odstawały od swoich rywalek i bez najmniejszego problemu zakwalifikowały się do najlepszej ósemki. - Sezon zakończył się realizacją sportowego celu. Po rundzie zasadniczej zajęliśmy piąte miejsce i zostaliśmy okrzyknięci rewelacją rozgrywek. W play-offie tej pozycji nie udało się, z różnych przyczyn utrzymać, ale i tak możemy być usatysfakcjonowani wynikiem.
Runda zasadnicza faktycznie rozbudziła apetyty w mieście nad Brdą, ale siatkarki z Bielska-Białej wybiły z głów miejscowych marzenia o strefie medalowej. Trudną rywalizację ćwierćfinałową przypominał trener Pałacu, Rafał Gąsior. - Do pierwszej rundy play-off przystąpiliśmy bardzo zmobilizowani i skoncentrowani. Stwierdziliśmy, że skoro współpraca tak dobrze się nam układa, to powalczymy o wejście do czwórki. Mimo najlepszych chęci musieliśmy jednak uznać wyższość BKS-u Aluprofu.
Dla młodego szkoleniowca objęcie pierwszej drużyny było skokiem na głęboką wodę. Wcześniej prowadził juniorki i asystował Piotrowi Makowskiemu. - Ten sezon był niezwykle trudny dla całego zespołu, również dla mnie. Cieszę się, że mogliśmy wszyscy pokazać się z dobrej strony, realizując nasz wspólny cel. W swojej pracy od początku kierowałem się maksymą "możesz osiągnąć w życiu co tylko chcesz, jeśli wystarczającej liczbie ludzi pomożesz zdobyć to, czego oni pragną". Dziękuję zawodniczkom i całemu klubowi, za zakończone rozgrywki i już czekam na kolejne wyzwania.
Doświadczenie w szkoleniu młodzieży zapewne bardzo pomogło trenerowi Gąsiorowi. W wielu meczach ciężar gry brały na siebie juniorki, którym niezwykle rzadko dawała się we znaki trema. - Pałac nie bał się wyżej notowanych zespołów i wiele z nich zaskoczył. Chciałbym pogratulować zawodniczkom odwagi, bo trzeba mieć jej wiele, by stanąć naprzeciwko megagwiazd światowej siatkówki, takich jak na przykład Małgorzata Kożuch, i walczyć z nimi bez kompleksów - podkreślał prezes klubu.
Na taką postawę zwrócił uwagę również Ryszard Ciężki, szef Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Siatkowej - Na spotkania Pałacu zapraszaliśmy młode siatkarki z różnych grup sportowych z naszego województwa, żeby popatrzyły jak mają zachowywać się na boisku, zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Zawodniczki Pałacu stanowiły dla nich wzór.
Wtorkowa konferencja była okazją, by podziękować wszystkim sponsorom Pałacu. Pomoc zaprzyjaźnionych firm i władz miasta, pozwoliła na zbudowanie budżetu na poziomie dwóch i pół miliona złotych. Większość zaproszonych gości zadeklarowała swoje dalsze wsparcie. - Działaliśmy bardzo odpowiedzialnie. Można było stworzyć silniejszy zespół, ale nie mieć środków na jego utrzymanie. My wybraliśmy rozwiązanie uczciwe i daliśmy szansę młodym zawodniczkom. Mogę z satysfakcją stwierdzić, że budżet został zrealizowany i nie mamy żadnych nieuregulowanych zobowiązań - chwalił się Waldemar Sagan.
Sternik bydgoskiego klubu nie zapomniał również o widzach, przychodzących do hali Łuczniczka. Dziękował wszystkim sympatykom Pałacanek, zwłaszcza tym zrzeszonym w klubie kibica. - Nasze działania zostały docenione przez najbardziej obiektywne
osoby, czyli kibiców. Po ostatnim meczu, mimo przegranej, fani na stojąco nagrodzili zespół oklaskami.
Pozostaje siódmej drużynie PlusLigi Kobiet życzyć, by w przyszłości mogła liczyć na jeszcze większe wsparcie. W sezonie 2011/2012 frekwencja na ich pojedynkach była bowiem najniższa w Polsce.