Białostoczanki czwartkowy sprawdzian mogą zaliczyć do w miarę udanych. Zawodniczki AZS-u dość pewnie wygrały dwie pierwsze partie. Kłopoty pojawiły się jednak w następnych setach. Rywalki z Białorusi wykorzystały fakt, że Akademiczki zaczęły mieć problemy z ich zagrywką i wygrały trzecią odsłonę pojedynku. W czwartej też były blisko sukcesu. Ostatecznie jednak starcie zakończyło się zwycięstwem AZS-u 3:1.
- W końcówce czwartego seta nie mieliśmy w ogóle przyjęcia i przez to musieliśmy grać wyłącznie skrzydłami. Gdybyśmy mogli częściej korzystać z naszych środkowych, to wtedy nasza gra wyglądałaby całkiem inaczej - tłumaczył trener białostoczanek, Czesław Tobolski. - Momentami nie byliśmy w stanie wyprowadzić ataku. Sizowa zagrała za bardzo bojaźliwie, a przecież trzeba atakować mocno i zdecydowanie - dodał.
W spotkaniu z Atlantem zabrakło Channon Thompson. Młoda zawodniczka z Trynidadu przebywała na zgrupowaniu reprezentacji. - Channon prawdopodobnie w piątek ma do nas dolecieć. Zobaczymy jednak jak będzie się prezentować. Jeżeli będzie w dobrej dyspozycji, to spróbujemy ją wpuścić na parkiet - powiedział Tobolski. Trynidadka ma być ważnym ogniwem w nadchodzących barażach z wicemistrzem I ligi. Jest bowiem niemal pewne, że szkoleniowiec AZS-u ponownie zdecyduje się na wariant gry z tylko dwoma przyjmującymi, wtedy to miejsce na parkiecie znają dwie nominalne atakujące - Thompson i Dominika Sieradzan.
Przed samymi barażowymi pojedynkami Czesław Tobolski jest optymistą. - Teraz trenujemy trochę lżej. Dyspozycja na baraże będzie dobra - stwierdził.
W piątek AZS znów zmierzy się z Atlantem Baranowicze. Początek meczu o godz. 17.45. Wstęp jest wolny.
AZS Białystok - Atlant Baranowicze 3:1 (25:20, 25:17, 20:25, 26:24).
AZS: Muhlsteinova, Sieradzan, Kruk, Kowalenko, Jack, Kuczyńska, Durajczyk (libero) oraz Cabajewska, Łozowska, Sizowa, Właszczuk.