Pewna wygrana jastrzębian - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel

Pierwszy z meczów finału pocieszenia pewnie zwyciężyli gracze Jastrzębskiego Węgla. ZAKSA nie miała atutów, by przeciwstawić się bardzo dobrze grającym rywalom. Kędzierzynianie szansę na rewanż będą mieli już w najbliższą środę.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

Już pierwsze akcje finału pocieszenia pokazały, że każdy z zespołów ma chrapkę na brązowy medal. Do momentu aż w pole serwisowe udał się Michał Kubiak, zespoły grały punkt za punkt. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla popisał się dwoma asami serwisowymi, co wprowadziło zamieszanie w szeregach ZAKSY (7:10). Do drugiej przerwy technicznej na parkiecie nic się nie zmieniało, nadal prowadzili przyjezdni. Sytuacja odmieniła się, kiedy Krzysztof Stelmach zdecydował się na wprowadzenie Dominika Witczaka. Co prawda atakujący na parkiecie przebywał zaledwie kilka minut, jednak zdołał zdobyć oczko bezpośrednio z zagrywki i dać swojej drużynie nadzieję na zwycięstwo (15:16). W samej końcówce partii kędzierzynianie znacznie poprawili swoją grę. Po asie serwisowym Michała Ruciaka, przewaga gospodarzy wynosiła już trzy punkty (21:18). Ostatnią akcją seta był skuteczny blok ZAKSY (25:20).

Druga partia zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla graczy Jastrzębskiego Węgla. Po przerwie technicznej prowadzenie przyjezdnych wynosiło już cztery oczka (6:10). W miarę rozwoju seta, gra kędzierzynian była coraz lepsza. Po asie serwisowym Patryka Czarnowskiego na tablicy pojawił się wynik 12:4. Ta strata okazała się dla graczy ZAKSY nie do osiągnięcia. Mimo wielu prób, jakie podejmowali kędzierzynianie, wynik nie ulegał zmianie. Po skutecznym ataku Michała Łaski, jastrzębianom brakowało zaledwie dwóch oczek do zwycięstwa (19:23). Ostatni punkt w tej partii zdobył atakujący przyjezdnych (20:25).

Po kilku pierwszych akcjach trzeciego seta zdawać się mogło, że ten pojedynek wygrać może jedynie Jastrzębski Węgiel. Gdy na tablicy pojawił się wynik 0:4, w hali słychać było jedynie kibiców drużyny przyjezdnej. Kędzierzynianie podjęli walkę i po chwili atak Antonina Rouziera dał im piąte oczko (5:7). Niestety dla kibiców ZAKSY, przyjezdni jedynie na chwilę zwolnili tempo. Na drugiej przerwie technicznej jastrzębianie mieli sześć punktów przewagi. Tak duża różnica była nie do odrobienia, tym bardziej, że podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie mieli środków, by przeciwstawić się rywalom. Skuteczny atak Michała Kubiaka dał jego zespołowi 20. oczko (12:20). Partię trzecią, tak jak i poprzednią, zakończył Michał Łasko (16:25).

Po dwóch przegranych partiach mało kto wierzył, że ZAKSA jest jeszcze w stanie się otrząsnąć. Początek czwartego seta nie zapowiadał niespodzianki. Do pierwszej przerwy technicznej gra była wyrównana, jednak na prowadzeniu cały czas był Jastrzębski Węgiel. Po powrocie na parkiet postawa gospodarzy uległa zmianie. Ponownie przyczynili się do tego Krzysztof Stelmach i Dominik Witczak. Atakujący dał swojej ekipie i kibicom zgromadzonym w hali upragnione prowadzenie (12:11). Szczęście ZAKSY nie trwało długo. Już po drugiej przerwie technicznej podopieczni Lorenzo Bernardiego ponownie wyszli na prowadzenie, którego, mimo wielu prób przeciwników, nie oddali do końca meczu. Ostatnia akcją spotkania był błąd serwisowy gospodarzy (22:25).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:20, 20:25, 16:25, 22:25)

ZAKSA: Paweł Zagumny, Antonin Rouzier, Patryk Czarnowski, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Guillaume Samica, Piotr Gacek (libero) oraz Dominik Witczak, Serhij Kapelus, Jiri Popelka.

Jastrzębski Węgiel: Michał Łasko, Zbigniew Bartman, Vinhedo, Russell Holmes, Bartosz Gawryszewski, Michał Kubiak, Paweł Rusek (libero) oraz Luciano Bozko, Rob Bontje, Ashlei Nemer, Tiago Violas.

MVP: Michał Kubiak.

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:0 dla Jastrzębskiego Węgla.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×