Zbigniew Bartman (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Rywalizacja jest w stanie 1:1. Już pojutrze gramy w Jastrzębiu i zobaczymy jak potoczy się gra. Nasza gra wyglądała gorzej niż wczoraj. Zaczęliśmy ten pojedynek sennie. Nie wykorzystaliśmy sytuacji w pierwszej partii, kiedy prowadziliśmy trzema punktami. ZAKSA po wygraniu tego seta nabrała wiatru w żagle, a nam grało się zdecydowanie ciężej.
Paweł Zagumny (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): W porównaniu ze wczorajszym meczem zagraliśmy o wiele lepiej we wszystkich elementach. Szczególnie dobrze zaprezentowaliśmy się w bloku, zdobyliśmy w tym elemencie prawie dwa razy więcej punktów od naszych rywali. Dzisiejsze spotkanie było bardzo wyrównane. Jedziemy teraz do Jastrzębia z nadzieją na wygranie dwóch pojedynków.
Lorenzo Bernardi (szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla): Przed spotkaniem powtarzałem, że jeśli ktoś uważa, że ZAKSA podda się po porażce, to jest w błędzie. Po meczu widać, że miałem racje. Wiedzieliśmy, że aby wygrać musimy grać od początku i nie robić rywalom prezentów punktowych. Dzisiaj zagraliśmy gorzej niż w pierwszym meczu. Mimo wprowadzonych zmian nie udało nam się odmienić gry naszej drużyny i przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść.
Krzysztof Stelmach (szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Dzisiaj zdecydowanie lepiej zagraliśmy przede wszystkim w ataku. Wczoraj mieliśmy duże problemy w tym elemencie. Nasz atak był agresywny, zdecydowany, nie wahaliśmy się i nie zaginaliśmy piłek. Przyniosło to oczekiwane elementy. Dzisiaj było widać, że każdy zawodnik, który był na parkiecie, nie grał tylko dla siebie, ale dla całej drużyny. Wszyscy napędzali się wzajemnie.
Wzajemnie się napędzaliśmy - komentarze po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel
Po dwóch spotkaniach rywalizacja ZAKSY z Jastrzębskim zaczyna się od początku. - Rywalizacja jest w stanie 1:1. Już pojutrze gramy w Jastrzębiu i zobaczymy jak potoczy się gra - powiedział po spotkaniu kapitan przyjezdnych. Krzysztof Stlemach podkreślał, że jest zadowolony z gry drużyny. - Każdy zawodnik nie grał tylko dla siebie, ale dla całej drużyny - wyjaśniał szkoleniowiec.
Źródło artykułu: