Serie A: Hegemon zdetronizowany - Macerata triumfuje po morderczym tie-breaku

Po dwóch setach jednostronnego widowiska Itas Diatec Trentino był o krok od obrony tytułu mistrza Włoch, jednak losy Scudetto rozstrzygnął dopiero morderczy tie-break. Wygrywając go 22:20, po najważniejsze trofeum sięgnęła Lube Banca Marche Macerata, która tym samym wróciła na najwyższy stopień podium po 6 latach nieobecności w finale.

Niedziela 22 kwietnia przyniosła dwa najważniejsze rozwiązania w dwóch ważnych ligach europejskich. Tuż po tym, jak w Rzeszowie rozpoczęła się feta po detronizacji 7-krotnego mistrza Polski, w Mediolanum Forum w Assagio, miejscowości tuż pod Mediolanem, rozpoczął się bój o Scudetto. Być może dłuższa rywalizacja w półfinale i krótszy czas na regenerację sił przed najważniejszym meczem sezonu zaważył na kiepskim wejściu w mecz Lube Banki Marche Maceraty, która na starcie przegrywała 1:8. Jej zawodnicy popełniali błąd za błędem, nie potrafili zmylić bloku rywali, a ci dobijali ich skutecznością w kontrataku (10:3, 13:6). Pipem Simone Parodiego (13:7) rozpoczęła się jednak seria punktów dla Maceraty, którą zakończyły dwa asy serwisowe Cristiana Savaniego ("ustrzeleni" zostali Osmany Juantorena i Matej Kazijski), niwelującą przewagę Itasu (14:12). Wydawało się, że set z jednostronnego widowiska może się przerodzić w wyrównaną walkę, ale tak się nie stało: Trento, głównie za sprawą Jana Stokra i Osmany’ego Juantoreny, ponownie i sukcesywnie zwiększało prowadzenie.

Kolejną partię lepiej zaczęli podopieczni Alberto Giulianiego (0:2), ale nie uniknęli błędów z początku poprzedniego seta (5:8). Ekipa z Trydentu rzadko się myliła (i to głównie w polu zagrywki), lepiej reagowała w trudnych sytuacjach, ale przede wszystkim raziła rywali potężnymi atakami, których ci nie potrafili skutecznie zablokować ani przyjąć. Ponadto w szeregach Lube brakowało asekuracji, więc szybko uzyskana i rosnąca przewaga Itasu (13:8, 18:10) przerodziła się w prawdziwy pogrom. Maceracie nie pomogły nawet zmiany na tak newralgicznych pozycjach jak atakujący i rozgrywający.

Po wyrównanym początku trzeciej odsłony (3:3, 4:5) w końcu złą passę przełamała drużyna z Maceraty i po bloku na Juantorenie wyszła na prowadzenie 8:4. Mitar Djurić z Matejem Kazijskim próbowali zniwelować straty (7:9), ale przeciwnicy nie zamierzali odpuszczać, co tylko potwierdził as Igora Omrcena (8:13). Ale w szeregi Lube znów zaczęły wkradać się błędy, najwięcej zaś przytrafiło się ich Savaniemu, skutkując jego zamianą na Jiriego Kovara (12:14). Przewaga zespołu z Maceraty nadal jednak topniała (16:17), by po dwóch blokach Emanuele Birarelliego doszło do remisu (20:20). Chwilę potem nastąpiła wymiana błąd za błąd, by w końcu Juantorena serwisem w środek siatki przedłużył spotkanie.

Rozbudzona ekipa Alberto Giulianiego rozpoczęła czwartą partię podobnie jak trzecią (5:8), ale trzy asy Parodiego wyprowadziły ją na pięć oczek przewagi (5:10), które mimo popełnianych błędów i nieporozumień w obronie (11:13) udało im się utrzymać na drugiej przerwie technicznej (11:16), a którą asem zaanonsował Kovar. Itas nieco zbliżył się do rywali, wykorzystując skutecznie blok i zagrywkę (15:18), ale pięć oczek przewagi dwoma efektywnymi atakami przywrócił Parodi (15:20). Pojedyncze udane akcje Itasu, jak kiwka Raphaela (18:22), nie były już w stanie odmienić losów tego seta, zwłaszcza że w obronie wyjątkowo uwijał się Jean-Francois Exiga.

Decydujący o Scudetto set zaczął się niezwykle wyrównanie, długo trwała wymiana cios za cios. Po kolejnej akcji dającej remis (7:7) upadł atakujący Juantorena, ale mimo utrzymującego się problemu z prawą nogą (prawdopodobnie skurcz), punktował po raz kolejny, wykorzystując przechodzącą piłkę (8:7). Sygnał do zwiększenia przewagi dał Alen Pajenk, skutecznie obijając ręce Djuricia, a dopełnił go as Omrcena (9:11). Sytuacja niebezpiecznie się zmieniła (13:12), ale Omrcen dał piłkę meczową Maceracie (13:14). Cwetan Sokołow z Matejem Kazijskim na zmianę popełniali błędy i popisywali się atomowymi atakami, przedłużając spotkanie, podobnie jak nieudana obrona Łukasza Żygadły (17:17). Morderczego tie-breaka zakończył dopiero autowy atak kapitana Trento.

W tym meczu polski rozgrywający tradycyjnie pojawił się jedynie jako zmiennik i głównie zadaniowo, ale warto odnotować, że otrzymał jedno z najważniejszych zadań w tym meczu: próbę jego zakończenia, pojawił się bowiem na zagrywkę przy drugiej piłce meczowej dla swojego zespołu przy stanie 17:16.

Itas Diatec Trentino - Lube Banca Macerata 2:3 (25:19, 25:12, 22:25, 18:25, 20:22)
Itas: Kazijski, Djurić, Raphael, Juantorena, Birarelli, Stokr, Bari (libero) oraz Colaci (libero), Della Lunga, Żygadło, Sokołow, Lanza.
Lube Banca Marche Macerata: Travica, Savani, Stanković, Omrcen, Parodi, Podrascanin, Exiga (libero) oraz Kovar, Monopoli, Pajenk.

Komentarze (5)
avatar
czewiak z krwi i kości
24.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ej, ej, jak to fajnie jest bić hegemona? niech co Krwawy Hegemon?
Niech Żyje!!! 
avatar
chieri
22.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak widać dziś taki dzień, że faworyci upadają. dla atrakcyjności lig to bardzo dobrze. zawsze fajnie jest bić hegemona i Maceracie się to dziś udało :) 
avatar
muse
22.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stoychev to jakiś sadysta chyba, Juanto w 5. secie zwijał się z bólu, bo dopadały go ogromne skurcze, ale trenerek nie raczył go choć na chwilę zdjąć z boiska! Ot, takie pożegnanie z Trentino m Czytaj całość
avatar
ana
22.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie myślałam, że po takich dwóch setach, zwlaszcza po tym drugim Macerata tak szybko się podniesie i jeszcze wygra Scudetto. Nie powiem, że cały mecz godny finału, ale tie-break jak najbardziej