Dla fanów brazylijskiej siatkówki obsada finałowego spotkania Superligi mogła być delikatnym zaskoczeniem. Pełna siatkarskich gwiazd ekipa z Cimed (w której występował m.in Giba) odpadła z walki o mistrzostwo już w ćwierćfinałach, tak samo jak zeszłoroczni zwycięzcy ligi z Sesi San Paulo.
Samo finałowe spotkanie nie rozczarowało: gospodarze, którzy przegrywali po pierwszym secie, nie pozwolili na to, by szansa na upragnione złoto uciekła im sprzed nosa podobnie jak w sezonie 2010/11. Zawodnicy Marcelo Mendesa zdominowali kolejne partie meczu, głównie dzięki wyśmienitej postawie Mauricio Silvy, zdobywcy 20 punktów. - Teraz jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem. Drużyna Sady Cruzeiro dała mi możliwość wspierania kolegów w walce o mistrzostwo kraju. Teraz wiem, że co roku muszę stawać się coraz lepszym siatkarzem, ponieważ Brazylia ma obecnie najlepszą ligę na świecie - stwierdził przyjmujący.
MVP finału został kapitan drużyny, rozgrywający William Arjona. - Znamy nasze możliwości, wiemy, jaki wysiłek wkładaliśmy każdego dnia w treningi i dzięki temu teraz jesteśmy mistrzami. W sporcie raz się wygrywa, innym razem odnosi się porażkę. W zeszłym roku przegraliśmy w finale, by teraz zdobyć złoty medal. To pokazuje, że musimy uczyć się na porażkach, bardziej, niż na wygranych - ocenił Brazylijczyk. Gra jego zespołu została doceniona przez obserwatorów finałowego spotkania - gracze z Cruzeiro zgarnęli cztery z sześciu nagród indywidualnych dla najlepszych zawodników meczu.
Sada Cruizero - Vôlei Futuro 3:1 (24:26, 25:18, 25:13, 25:19)