LŚ grupa A: Kuba odprawiona z kwitkiem, drugi tie-break Rosjan

W turnieju grupy A rozgrywanym w japońskim Hamamatsu Serbia pokonała Kubę, a Rosja po dwóch godzinach rozprawiła się z gospodarzami.

Trener Igor Kolaković, w porównaniu z pierwszym dniem rywalizacji, częściowo wymienił startową szóstkę w meczu z Kubą. Od pierwszego gwizdka na placu boju pojawili się Marko Podrascanin, Nikola Kovacević i Sasa Starović. Patrząc na wynik oraz dorobek punktowy poszczególnych zawodników - ten zabieg przyniósł pożądany efekt. - Mamy dwóch młodych siatkarzy na pozycji atakującego, potrzebowaliśmy dwóch dobrych atakujących i dlatego raz mogę korzystać z jednego, a innym razem desygnować do gry drugiego - tłumaczył pojawienie się na boisku Starovicia w miejsce Atanasijevicia serbski szkoleniowiec.

Duży komfort gry miał Vlado Petković, który bardzo równomiernie obdzielał piłką kolegów, tak, że każdy z nich przekroczył barierę 10 oczek. Z kolei w kubańskim teamie prym wiedli Wilfredo Leon (20 punktów) i Ramos Hernandez (19). Zwłaszcza ten drugi mocno się dawał we znaki serbskim siatkarzom, a jego zagrywka sprawiała wiele trudności w przyjęciu - stąd też cztery asy serwisowe na koncie tego zawodnika.

Trenerzy i kapitanowie obu drużyn nie kryli zadowolenia z poziomu spotkania. Jedyne zastrzeżenia mieli przegrani, Kubańczycy, według których główną przyczyną porażki było popełnienie większej ilości błędów w stosunku do rywali. Jednak, jak pokazują statystyki, różnica na korzyść Serbii wyniosła zaledwie 1 punkt.

Kuba - Serbia 1:3 (19:25, 25:20, 25:27, 25:27)

Kuba: Diaz, Fiel, Mesa, Leon, Cepeda, Hernandez, Gutierrez (libero) oraz Estrada, Bell, Bisset.

Serbia: Petković, Stanković, Nikić, Starović, Kovacević N., Podrascanin, Rosić (libero) oraz Janić, Terzić, Mitić, Atanasijević.

***

Drugi dzień rywalizacji w Hamamatsu przyniósł drugi tie-break dla Rosjan. Tym razem gracze sbornej minimalnie lepsi okazali się od gospodarzy, Japonii. Chociaż to siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 1:0 w setach.

Gra przez znaczną część meczu była dość szarpana, zawodnicy obu drużyn sporo ryzykowali w polu zagrywki i ataku, stąd też bardzo duża liczba błędów własnych: 36 Rosjan i 33 Japończyków. W dodatku rosyjski zespół grał zrywami: seriami zdobywał punkty i tak samo je tracił. Jednakże siłą triumfatorów Pucharu Świata był blok - aż 18 razy siatkarze prowadzeni przez Sergio Busato punktowali w tym elemencie (dla porównania, Japończycy odnotowali skutecznych bloków o połowę mniej, 9).

Konstantin Uszakow zdobywaniem cennych oczek najbardziej obciążał Pawła Moroza - bombardier sbornej odnotował ich 24 w całym spotkaniu - a także Dmitrija Muserskiego (13 punktów). Z kolei Japończycy zagrali bardziej zespołowo, a czterech zawodników przekroczyło barierę 10 oczek. Wśród nich najlepszy był Yusuke Ishijima. Jednak kolektyw nie wystarczył do przebrnięcia przez potężny rosyjski blok i gospodarze musieli przełknąć gorycz porażki przed własną publicznością.

Japonia - Rosja 2:3 (25:20, 23:25, 16:25, 25:19, 12:15)

Japonia: Kondoh, Matusmoto, Fukuzawa, Yamamoto, Suzuki, Ishijima, Nagano (libero) oraz Abe, Ageba, Yamamura, Yoneyama, Koshiya.

Rosja: Uszakow, Muserskij, Siwożelez, Moroz, Szczerbinin, Bierieżko, Obmoczajew (libero) oraz Abrosimow, Krugłow, Rodiczew, Kobzar.

Na zakończenie turnieju w Hamamatsu Japonia podejmie Serbię a Kuba zmierzy się z Rosją.

DrużynaMZPRatio setRatio m. punktyPunkty
Kuba 12 10 2 2.000 1.095 28
Rosja 12 8 4 1.261 1.036 20
Serbia 12 6 6 1.125 1.002 20
Japonia 12 0 12 0.306 0.872 4
Komentarze (3)
QWERTY17
19.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grają w składach rezerwowych.Wszyscy myślą o Igrzyskach. 
avatar
MDmaster1212
19.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ruski, wynocha z turnieju! Nie spodziewałem się tego, Myślałem, że będzie 3-0, a tu niespodzianka! Ogólnie ten turniej to niespodzianki, Włochy 3-2 Korea Płd. Francja 3-1 USA, i oczywiście dług Czytaj całość
avatar
stary kibic
19.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc na Rosjan miałem wrażenie, że chcą wygrać na stojąco. Ambitni Japończycy nie chcieli łatwo odpuścić i zrobił się tie-break. Tam już jednak grała tylko jedna drużyna.